Wersja graficzna

Dr Artur Urbaniak. Pokolenie Z wobec postprawdy

Dr Artur Urbaniak, fot. A. Wykrota
Dr Artur Urbaniak, fot. A. Wykrota

Doktor Artur Urbaniak, starszy wykładowca w Instytucie Lingwistyki Stosowanej UAM, jest autorem pilotażowych badań sprawdzających podatność młodych ludzi, przedstawicieli pokolenia Z, na manipulację stosowaną w mediach społecznościowych. Naukowiec wyniki swoich badań po raz pierwszy przedstawia na łamach naszego miesięcznika.  

 

Projekt, o którym mowa, nosi tytuł „Kompetencje komunikacyjne w globalnej wiosce: Pokolenie Z wobec prawdy, postprawdy i fake newsów w mediach społecznościowych” i został sfinansowany ze środków NCN w ramach konkursu MINIATURA-5. Eksperyment przeprowadzono na grupie dwudziestolatków aktualnie studiujących w Polsce i USA. Wyniki okazały się na tyle obiecujące, że naukowiec zdecydował się wystąpić z wnioskiem o finansowanie kolejnych badań.  

 

Dlaczego Zetki  

 

Doktor Urbaniak naukowo zajmuje się komunikacją polityczną i, jak mówi, od kilku lat obserwuje bardzo szybko postępujące zmiany w tzw. sposobie konsumowania zawartości mediów.  

– Rozmawiając w trakcie zajęć ze studentami, często dopytuję, skąd czerpią wiedzę o otaczającym świecie, jak w ich perspektywie wygląda komunikowanie polityczne. Odpowiedzi są dla mnie niezwykle ciekawe, obrazują bowiem zmiany, jakie zachodzą w mentalności pokolenia obecnych dwudziestolatków.  

 

Zdaniem naukowca klasyczny model oddziaływania mediów, czyli informacja podawana za pośrednictwem prasy tradycyjnej lub telewizji i zweryfikowana przez tzw. gatekeepera (osobę oceniającą jej prawdziwość i decydującą o jej publikacji), zanikł niemal całkowicie. Pokolenie Z czerpie wiedzę o świecie z mediów społecznościowych, nierzadko nie wychodząc poza swoje bańki informacyjne.  

– Problem polega na tym, że w nowych mediach, na YouTube czy Tik-Toku, informacje może zamieścić każdy. Aby zweryfikować treści, potrzebna jest rozległa, wielodziedzinowa wiedza o świecie albo coś, co nazywamy kompetencjami medialnymi, a więc umiejętności sprawdzania informacji (tzw. fact-checking).  

 

Tymczasem, jak dowodzi naukowiec, przedstawicielom generacji Z przypisuje się wprawdzie łatwość posługiwania się internetem, ale brakuje im rozwiniętych i świadomie kształconych umiejętności krytycznego myślenia.  

– Młody człowiek, funkcjonując w świecie wirtualnym, konsumuje informacje pochodzące z różnych źródeł. Nie ma jednak narzędzi, aby ocenić ich wartość. Dlatego w mojej opinii należałoby silnie sugerować na poziomie ministerialnym, aby do programów szkolnych wprowadzać przedmiot, który uczyłby młodych ludzi krytycznego myślenia i analizowania zawartości przekazów. Muszą nauczyć się postrzegania informacji w szerszym kontekście, a to wymaga wiedzy.  

 

Eksperyment  

Badanie było autorskim pomysłem dra Urbaniaka. Naukowiec do współpracy zaprosił prof. Erikę Grodzki z Lynn Uniwersity w Boca Raton (USA), dzięki której możliwe było przeprowadzenie badań w kontekście amerykańskiej szkoły wyższej.  

 

W ramach eksperymentu przygotowano osiem informacji dotyczących bardzo różnych dziedzin życia. Część z nich była prawdziwa, inne zostały zmyślone. Zadaniem badanych było wytypowanie tych prawdziwych.  

 

W zestawie przygotowanym przez naukowca znalazły się między innymi informacja dotycząca skracającej się długości życia mieszkańców Afryki, koncepcja przebudowy rzymskiego Koloseum czy wiadomość o wypuszczaniu ścieków do morza w pewnym brytyjskim miasteczku. W badaniu wykorzystano nowoczesne technologie oparte na sztucznej inteligencji, między innymi narzędzie do tworzenia awatarów (i filmów z ich użyciem) o nazwie HeyGen.  

 

 

Informacje zostały odpowiednio opracowane, a następnie odczytane przez awatar prezentera, który posługiwał się nienaganną angielszczyzną, typową dla telewizyjnych biuletynów informacyjnych.  

Jak ocenia dr Urbaniak, efekt końcowy przerósł oczekiwania. Prezenter wypadł bardzo wiarygodnie, dlatego w trakcie badania konieczne było uprzedzenie respondentów, że informacje zostały przygotowane za pomocą AI.  

– Celem mojego badania było sprawdzenie czynników uwiarygodniających na poziomie tekstu. Jako badacz stawiałem sobie pytanie, czy jeśli nafaszeruję daną – nawet absurdalną – informację zmyślonymi czynnikami uwiarygodniającymi, zostanie ona uznana za prawdziwą. Za czynniki uwiarygodniające w tym kontekście uznane zostały fikcyjne nazwiska ekspertów, nieistniejące instytucje naukowe, daty, liczby, dane i nagromadzenie prawdopodobnych faktów.  

 

Wyniki  

Jak zaznacza dr Urbaniak, do wyników badania należy podejść bardzo ostrożnie, ponieważ opierają się one na wąskiej grupie respondentów. Pokazują jednak pewne mechanizmy, za pomocą których nawet najbardziej nieprawdopodobną informację można przedstawić w sposób, który sprawi, że będzie ona uchodziła za prawdziwą. Jak dowodzi naukowiec, odpowiada za to kontekst. W myśl tej zasady informacje prawdziwe, ale nieoczywiste, pozbawione szczegółów będą uznane za fake newsa. Natomiast te „napompowane” nieprawdziwymi szczegółami odbiorca może uznać za prawdziwe.  

Jako przykład dr Urbaniak podaje absurdalną wiadomość dotyczącą przekształcenia rzymskiego Koloseum w nowoczesną halę sportowo-widowiskową. Ponad połowie respondentów przebudowa antycznego amfiteatru w duchu nowoczesnej architektury ze szkła i stali wydała się całkowicie prawdopodobna. Odpowiadał za to bardzo bogaty kontekst, którym została obudowana wiadomość. Respondentom przedstawiono wypowiedzi zmyślonych ekspertów oraz opinie nieistniejących firm architektonicznych, planowany kosztorys, a także sam projekt.  

  

Natomiast, co ciekawe, ponad połowa badanych uznała za fake news prawdziwą informację dotyczącą politycznego dress code w Hiszpanii, który wprowadził Pedro Sánchez. Premier w obliczu zmian klimatycznych i wynikających z nich nieznośnych upałów dotykających Hiszpanii w okresie letnim zezwolił ministrom na nieco luźniejszy ubiór i rezygnację z krawatów. Jak się okazało, tylko 1/4 respondentów zaryzykowała twierdzenie, że owa informacja „może być prawdziwa”, a ani jedna osoba nie zadeklarowała, że jest ona z całą pewnością prawdziwa.  

– Żyjemy w czasach tzw. postprawdy, czyli w epoce mitu; obiektywnie weryfikowalne fakty coraz częściej ustępują miejsca mitom, kłamstwom, półprawdom i rozmaitym interpretacjom. W natłoku informacji oraz przy wzmożonej aktywności propagandowej odbiorcom coraz trudniej dociec, co jest prawdą, a co fikcją, ponieważ wymaga to ogromnie wiele wysiłku i weryfikowania informacji w licznych źródłach oraz wysoko rozwiniętych umiejętności krytycznego myślenia czy też krytycznej analizy.  

 

Postprawda a pokolenie Z  

Czy można zatem zaryzykować twierdzenie, że pokolenie Z jest bardziej podatne na tego rodzaju manipulacje niż generacje wcześniejsze? Naukowiec bardzo ostrożnie podchodzi do tego rodzaju wniosków.  

– Niektórzy badacze zastanawiają się nad sensem tworzenia takiego rodzaju kategorii społecznej. Czy termin „pokolenie” nie stanowi semantycznego nadużycia, które zniekształca prawdziwy obraz społeczeństwa? Jednak z drugiej strony, taka kategoryzacja służy opisaniu zróżnicowanej grupy przez pryzmat cech, które są wspólne dla jej przedstawicieli.  

Jedną z najczęściej wymienianych przez ekspertów cech charakteryzujących przedstawicieli generacji Z jest ich przywiązanie do mediów i internetu. Obecni dwudziestolatkowie nie znają świata bez komputerów czy smartfonów. Przestrzeń wirtualna jest ich naturalnym środowiskiem, w którym nie tylko spędzają znaczną część swojego codziennego życia, ale z której czerpią wiadomości na temat otaczającego ich świata.  

 

To rodzi pewne konsekwencje, takie jak krótki czas koncentracji, a także specyficzne upodobania. Wiadomości, które przyciągną ich uwagę, muszą być atrakcyjne wizualnie, nie za długie, przyjemne w odbiorze. Przedstawiciele obecnych dwudziestolatków inaczej podchodzą też do przyswajania tzw. twardej wiedzy. Kwestionują sens wkuwania faktów czy w ogóle uczenia się czegoś na pamięć, twierdząc niejako, że wiedza jest na wyciągnięcie ręki, a pamięć mają w telefonie. Za pomocą smartfonu, w bardzo krótkim czasie, są w stanie uzyskać odpowiedzi na większość postawionych im pytań.  

 

A co, jeśli zabraknie telefonu? To – w dużym uproszczeniu oczywiście – pokazuje badanie przeprowadzone przez dra Artura Urbaniaka. Sugeruje ono, że prawdopodobnie łatwiej zmanipulować osoby, które nie mają kompetencji do tego, aby zweryfikować przedstawioną im informację, osoby, które dodatkowo zwykły przebywać w rzeczywistości medialnej żywiącej się informacjami, których prawdziwość wyznaczana jest liczbą powieleń.  

 

Doktor Urbaniak planuje wystąpić o środki w następnym konkursie grantowym. Swoje dotychczasowe badania chciałby poszerzyć o kolejny kontekst – tym razem niewerbalne elementy komunikowania. Do współpracy w nowym projekcie naukowiec planuje zaprosić dr Sally Strand Mudiamu, która przeprowadzi badania w Portland State University w Oregonie.  

– Gorąco zachęcam młodych naukowców, aby realizowali swoje marzenia naukowe i nie bali się startować w konkursach grantowych. Moje doświadczenia są jak najbardziej pozytywne. To chciałbym podkreślić na koniec tej rozmowy: uniwersytet wspiera nas w tych dążeniach, więc warto próbować.  

 

 

Nauka Wydział Neofilologii

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.