Wersja kontrastowa

Znaczenie nauk humanistycznych dzisiaj

Prof. William Kretzschmar

Cieszę się niezmiernie mogąc zainaugurować wraz z Państwem działalność Szkoły Nauk o Języku i Literaturze. Szkoła ta w kapitalny sposób łączy trzy wydziały, niesłychanie istotne zarówno dla życia akademickiego w Poznaniu, jak i szerzej - dla ogółu polskiego społeczeństwa. Media, w tym prasa, naturalnie bardziej interesują się naszymi koleżankami i kolegami reprezentującymi nauki zwane w Ameryce STEM disciplines - czyli nauki ścisłe i przyrodnicze, techniczne i inżynierskie. Są to naturalnie szacowne, znakomite dyscypliny, niezbędne dla przyszłego rozwoju ludzkości.  Jednak nie powinniśmy pozostawiać naszych kolegów w ich własnym świecie liczb i eksperymentów. My, przedstawiciele wydziałów humanistycznych  możemy zaoferować im etyczny fundament oraz ludzki, humanistyczny wymiar, który pozwoli na jak najlepsze wykorzystanie odkryć nauk ścisłych i technicznych w dzisiejszym społeczeństwie.

Nie muszę w tym gronie przypominać, iż nauki humanistyczne są nie tylko częścią współczesnego uniwersytetu, lecz były obecne u jego zarania. W okresie formowania się szkolnictwa wyższego na Zachodzie, zapoczątkowanego w Bolonii i Paryżu, a niedługo potem Oksfordzie, studenci musieli po pierwsze opanować gramatykę,  retorykę i logikę w języku łacińskim, który był wszak dla nich językiem obcym. Studia uniwersyteckie obejmowały lekturę i naśladowanie wielkich rzymskich pisarzy: oratorów, polemistów, historyków, dramatopisarzy, autorów mitów i fabuł. W ówczesnej dobie nie wykształciła się jeszcze kategoria pisarstwa, która odpowiadałby współczesnej literaturze; w wiekach średnich wszystkie powyższe rodzaje piśmiennictwa wchodziły w skład ogólnie pojętej etyki. Stopniowo, w okresie odrodzenia wykształcały się rozpoznawane przez nas dziś gatunki literackie; nastąpił rozdział pisarstwa historycznego od fikcji literackiej czy gatunków polemicznych. Ponadto, w okresie renesansu oprócz piśmiennictwa w języku łacińskim, jakże popularnego w Polsce, przedmiotem studiów stawały się także teksty pisane w europejskich językach narodowych: początkowo we włoskim i francuskim, nieco później również po angielsku i polsku.

Także i dziś, w XXI stuleciu, humanistyka pozostaje kamieniem węgielnym współczesnego, jakże różnorodnego uniwersytetu. Szkoła Nauk o Języku i Literaturze łączy w sobie Wydziały: Anglistyki, Neofilologii oraz Filologii Polskiej i Klasycznej. Wszystkie trzy w naturalny sposób wykształciły się w toku wspomnianego przeze mnie wcześniej rozwoju historycznego uczelni, choć wydziały filologiczne tak naprawdę zyskały na znaczeniu dopiero w latach 50-tych ubiegłego stulecia. Studia nad językiem, jak nadmieniłem są od samego początku istotowo związane z humanistyką, choć początki nowożytnych filologii europejskich języków narodowych sięgają ok. roku 1800. Nauki takie jak biologia, chemia, fizyka, matematyka i informatyka są w nauczaniu uniwersyteckim, także na naszej Almae Matris, o wiele późniejsze w porównaniu z długą obecnością nauk humanistycznych. Jednakże żadna z dyscyplin nie może istnieć w przysłowiowej wieży z kości słoniowej (bez względu na nośność tej metafory), ponieważ musimy uwzględniać na uniwersytecie także wpływ nauki na rozwój społeczności. W okresie formacyjnym szkolnictwa zachodniego, humanistyka czyniła z absolwentów uniwersytetów intelektualistów, wspierających niepiśmienną arystokrację w rzeczach światowych, a nieumiejące czytać warstwy społeczne  w sprawach duchowych. Stopniowo, coraz częściej synowie zamożnych tamtego świata sami zostawali studentami uniwersytetów (kobiety – pamiętajmy – mogły studiować o wiele później), a dyplom wyższej uczelni stał się oznaką człowieka prawdziwie oświeconego, a nie wyłącznie kogoś na jego usługach. Nauki humanistyczne oferowały tym młodym, szlachetnie urodzonym system wartości społecznych, które są zresztą naszym wspólnym, zachodnim dziedzictwem. Były to takie klasyczne wartości jak demokracja, sprawiedliwość, tolerancja, czy powinność szlachetnego dzielenia się z tymi, którym nie dano możliwości zdobywania wykształcenia.

Nauki ścisłe, przyrodnicze i techniczne pojawiły się na uniwersytetach dopiero w XIX stuleciu. Wcześniej studiowali w środowisku akademickim jedynie nieliczni, jak choćby Izaac Netwon  w Cambridge. Fakt, że termin naukowiec (scientist) – odnoszący się do przedstawicieli nauk eksperymentalnych pojawił się w języku angielskim dopiero w roku 1834 potwierdza, iż choć współcześnie przedstawiciele nauk przyrodniczych i ścisłych mogą uważać, że ich dochodzenie do zrozumienia świata jest istotniejsze od badań humanistów, dopiero mniej więcej w połowie XIX w. zaczęło w języku funkcjonować słowo określające ich działalność. Dopiero pod koniec tegoż stulecia zaczęły powstawać w Niemczech uniwersyteckie katedry nauk ścisłych i przyrodniczych; bezpośrednim powodem był rozwój przemysłu, jak choćby produkcja nowoczesnych barwników. Powyższy związek praktycznego zastosowania rezultatów badań naukowców z dziedzin ścisłych z ich działalnością na uniwersytetach  widać także obecnie, choćby w projekcie odczytania genomu ludzkiego, niezwykle zaawansowanego technicznie przedsięwzięcia, które przyczyniło się do powstania wielu branż związanych z modyfikacjami genetycznymi. Po dzień dzisiejszy użyteczność ekonomiczna określa znaczenie wydziałów nauk przyrodniczych i ścisłych.

Niekiedy jednak wysoki prestiż, którym cieszą się powyższe nauki przesłania czy wręcz zamazuje obraz tego, czym zajmują się uniwersytety. Ostatnie doniesienia prasowe o przyznaniu Uniwersytetowi Oksfordzkiemu ponad 150 milionów funtów na stworzenie nowego ośrodka studiów humanistycznych często opisywały tę dotacje jako umożliwiającą badanie etyki sztucznej inteligencji. Wydaje się, że sztuczna inteligencja ma dziś lepszą prasę! Jednakże te doniesienia prasowe milczały o tym, co studia humanistyczne mogą zaoferować naukom przyrodniczym i ścisłym. A jak stwierdził Mitchell Baker z Mozilla Foundation: „nauki ścisłe bez humanistyki, bez etyki, czy bez zrozumienia ludzkich zachowań kształcą kolejne pokolenia technologów nieposiadających zasobu pojęciowego, by myśleć o związku nauk ścisłych ze społeczeństwem, jednostkom czy życiem” („Tech suffers from Lack of humanities, says Mozilla head” The Guardian, 12.10.2018).

My, humaniści, nie jesteśmy reliktem przeszłości! My, humaniści, nie jesteśmy reliktem przeszłości! Szkoła Nauk o Języku i Literaturze należy do przyszłości! Badamy wartości etyczny wymiar informacji. Niezmiernie ważne jest, aby nasi koledzy reprezentujący dyscypliny ścisłe i techniczne rozumieli, jakie ma to znaczenie dla jak najlepszego wykorzystania ich odkryć dla dobra całego naszego społeczeństwa.

Pozwólcie mi Państwo na końcową refleksję: my sami, humaniści nie jesteśmy bynajmniej odseparowani od nauk ścisłych. Tzw. nowa humanistyka, w tym interdyscyplinane studia nad płcią, radą, cyz kulturą globalną i regionalną, nie zrywa w sposób radykały z tradycyjnymi podwalinami dyscypliny, lecz odkrywa na nowo i wyraża te właśnie tradycyjne wartości humanistyki. Moje własne badania w obszarze języka angielskiego, językoznawstwa  i humanistyki cyfrowej także wpisują się w „nową humanistykę”, wykorzystującą nowe metody, w tym najnowsze technologie, w tradycyjnej nauce o języku.

W swoich najnowszych badaniach wykorzystuję zdobycze informatyki do studiów nad samogłoskami języka amerykańskiego z Południa USA Fonetycy od dawna już określali cechy samogłosek z pomocą komputerów jednak początkowo związane to było z długim i żmudnym procesem izolacji wypowiadanych dźwięków. Nasze rozumienie samogłosek w angielszczyźnie czy innym języku oparte było na kilku czy kilkunastu pomiarach danej samogłoski. Prowadzony przeze mnie zespół zautomatyzował ten proces i dziś, zamiast kilku pomiarów danej samogłoski, wykonujemy ich tysiące. To właśnie jest odpowiednim Big Data, czyli dużych zbiorów danych gromadzonych przez nauki ścisłe. Cóż za wielka różnica! W przeszłości fonetycy uważali, że każda samogłoska wymawiana jest w określony sposób oraz że można spodziewać się pewnych niewielkich różnic w sposobie i miejscu jej artykulacji. Dysponując dużymi zbiorami danych, wiemy obecnie, że cechy samogłosek, nawet wypowiadanych przez tego samego mówcę, różnią się o wiele bardziej, aniżeli wcześniej sądziliśmy. Takie wykorzystanie komputerów i dużych zbiorów danych w humanistyce – a mój zespól nie jest przecież jedynym, który prowadzi tego typu badania – rewolucjonizuje nasze myślenie o dźwięku językowym. Odkrycia humanistów także mogą znaleźć zastosowanie w przemyśle, np. do automatycznego rozpoznawania mowy, które bez zbytniej przesady można nazwać świętym Gralem informatyków i specjalistów od sztucznej inteligencji; właśnie automatyczne rozpoznawanie mowy umożliwia aplikacjom komputerowym rozumienie ludzi i rozmawianie z nimi. Jak dotąd, komputery niezbyt dobrze nas rozumieją, a my z kolei nie możemy się jeszcze dobrze z nimi komunikować. I jest to w zasadzie jedna z niewielu prognoz dotyczących przyszłości popularnego serialu Star Trek, która dotąd nie sprawdziła się. Być może jednak już wkrótce to się zmieni, a zmiany tej dokonają właśnie badacze reprezentujący „nową humanistykę”.

Z powyższego jasno wynika, że nowa Szkoła Nauk o Języku i Literaturze ma na Uniwersytecie piękną przyszłość. To my możemy wskazać naszym kolegom z dyscyplin ścisłych i przyrodniczych jak żyć w świecie. To my możemy uwrażliwiać ich na znaczenie języka i kultury w naszych społecznościach, aby ich odkrycia nie tylko miały swój wymiar komercyjny, ale aby przynosiły korzyści dla całej ludzkości i każdego z nas. My sami również możemy korzystać z technologii i jako rozumiejący podstawy języka i kultury mamy większe szanse tworzenia produktów rzeczywiście przydatnych ludziom. My, humaniści, z naszym etycznym, ludzkim podejściem możemy wspomóc wszystkie wydziały naszego uniwersytetu w tworzeniu lepszego świata.

 

Tłumaczył: dr Marcin Turski, Wydział Anglistyki

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.