Minęło dokładnie 40 lat od momentu, gdy Czesław Miłosz otrzymał Nagrodę Nobla. Dlaczego uważano go za pisarza politycznego?
Kiedy Czesław Miłosz otrzymywał Nagrodę Nobla, panowała bardzo specyficzna atmosfera. Był rok 1980. Zaczynał się festiwal Solidarności. Wydawało się, że wchodzimy na zupełnie nową ścieżkę, której jeszcze parę miesięcy wcześniej, byśmy się nie spodziewali. Nobel jest niesłychanie prestiżową nagrodą, zatem radość z otrzymania tego wyróżnienia była nadzwyczajna.
Nadzwyczajne było również to, że Miłosz był poetą emigracyjnym. Słabo w Polsce znanym. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że niewiele było osób, które w ogóle o nim, słyszały. Parę pokoleń nie miało do czynienia z jego twórczością czy to w szkole, czy na uniwersytecie. Oczywiście, poloniści akademiccy o Miłoszu pisali, wspominali, aczkolwiek był okres, kiedy nie było to rzeczą oczywistą, ani łatwą. Był przecież objęty urzędowym milczeniem w Polsce.
Byłem wtedy młodym chłopakiem i rzecz jasna, przeżywałem to trochę, tak jak inni, również emocjonalnie. Rzuciłem się na to, co można było przeczytać. Wkrótce potem pojawił się Miłosz. Był drukowany zarówno w oficjalnych wydawnictwach jak i podziemnych, które powstawały lawinowo i prześcigały się w udostępnianiu różnych „miłoszowych” rzeczy.
Miłosz był wówczas postrzegany głównie jako pisarz polityczny. Siłą rzeczy, pewne jego teksty były ważniejsze niż inne. Słynny wiersz: „Który skrzywdziłeś człowieka prostego”, stał się swoistym manifestem dla całego pokolenia, dla ruchu Solidarności. „Zniewolony umysł” był również ważną książką, ponieważ opowiadał o tym, jak daliśmy się uwieść, nabrać, podporządkować systemowi, któremu zwłaszcza literatura, kultura nie powinna ulegać - bo jej szkodził.
Również w sposób polityczny czytano wiersze alegoryczne, przypowieści. Polityczne było to, że Miłosz wyjechał, właściwie uciekł z kraju. Nie miał na to żadnego pozwolenia. Był tutaj przez długi czas poetą znienawidzonym, oplutym, zmarginalizowanym. Pisano o nim jako o zdrajcy narodu. Polityczny był też fakt, że po wyjeździe z kraju wszystkie jego książki ukazywały się w paryskiej „Kulturze”. Polityczne w końcu było też jego etyczne zaangażowanie przeciwko procesom, które wówczas wydawały się najważniejsze w świecie. To były procesy absolutyzacji władzy, ograniczeń demokracji, totalitaryzmu.
Miłosz był też polityczny ze względu na swoje filiacje ze źle widzianymi pisarzami bloku wschodniego. Na przykład przyjaźnił się z Josifem Brodskim. Również noblistą. Ten rosyjski poeta i eseista mieszkał w Ameryce, ale był spowinowacony, uczył się języka polskiego, aby móc czytać naszą literaturę. Także szereg innych postaci np. Thomas Merton, stawało się dzięki Miłoszowi bohaterami lektur tamtego okresu.
Miłosz na Noblu zyskał rangę poety, pisarza światowego. Natomiast my w Miłoszu zyskaliśmy szeroko otwarte okna na świat literatury, kultury i pewnych zagadnień filozoficznych, etycznych, egzystencjalnych. Niewielu twórców w Polsce pisało o tym w sposób, w jaki robił to Miłosz.