1800 km trasy i eksploracja miejsc turystycznych, tworzenie tysięcy zdjęć i opisów, spotkania i dyskusje, prowadzone od społeczności plemion Samburu, Turkana, El Molo aż po zespoły z uniwersytetu w Nairobi – tak w skrócie przedstawia się bilans seminarium „Kenia: społeczna i ekonomiczna funkcja obszarów chronionych a turystyka w warunkach powiązań globalnych”, które odbyło się w ramach sieci badawczej Geograficznego Laboratorium Turystyki (GeoLabTur).
Z prof. Aliną Zajadacz, koordynatorką GeoLabTur z ramienia UAM i uczestniczką seminarium, rozmawia Magda Ziółek.
Na czym polega działalność GeoLabTur? Kto tworzy tę sieć?
Geograficzne Laboratorium Turystyki (GeoLabTur) to sieć badawcza założona w 2016 r. w oparciu o porozumienie zawarte pomiędzy Uniwersytetem Jagiellońskim, Warszawskim, Wrocławskim oraz UAM. Podejmujemy wiele działań, mających na celu m.in. rozwijanie nowych ujęć problemu, koncepcji teoretycznych oraz modeli badania aktywności turystyczno-rekreacyjnej i jej uwarunkowań. Współpracujemy w ramach projektów, organizujemy seminaria naukowe.
Tegoroczne seminarium odbyło się w Kenii. Co było jego tematem przewodnim?
Temat przewodni to „Kenia: społeczna i ekonomiczna funkcja obszarów chronionych a turystyka w warunkach powiązań globalnych”. Nasza grupa liczyła 10 osób z 4 partnerskich uczelni. Celem takich wyjazdów są przede wszystkim badania terenowe, tj. zgromadzenie banku danych z zakresu interesującego nas problemu, jako bazy do rozwijania i także weryfikowania wypracowanych dotąd w geografii turystyki modeli i koncepcji.
Opowie pani o tych badaniach?
Społeczeństwo Kenii liczy ok. 55 mln osób i jest, podobnie jak środowisko przyrodnicze, bardzo zróżnicowane, obejmuje kilkadziesiąt plemion. Na uniwersytecie w Nairobi dyskutowaliśmy głównie o wskaźnikach i miernikach zrównoważonego rozwoju. W wioskach mogliśmy natomiast poznać tradycje, realia dnia codziennego, świętować wspólnie z plemieniem Samburu (były tańce i pieczona koza). Z licznych rozmów wynika, że Kenijczycy są zdecydowanie zainteresowani rozwojem turystyki, ale na akceptowanych przez nich zasadach np. starszyzna wioski decyduje o tym, kto może pracować w hotelu. Jeśli właściciel bazy turystycznej nie ma dobrych relacji z lokalną ludnością, to nie ma szans na prowadzenie działalności.
To chyba nie jedyne problemy w tym regionie?
Źródłem wielu problemów są warunki środowiska przyrodniczego. Im dalej na północ od Nairobi w kierunku jeziora Turkana, tym bardziej krajobraz sawanny zmienia się w pustynię. Problemem jest dostęp do słodkiej wody. Nasilające się susze w ostatnich latach powodują, że plemiona łączą swoje siły i spędzają bydło tam, gdzie jest szansa na jego przeżycie. Znacznie podnosi się poziom wody w jeziorach we wschodnim Rowie Afrykańskim, zalewane są osady i drogi. Poza miastami dominują drogi gruntowe, wyboiste i pylące. Turyści zatrzymują się najczęściej w ośrodkach dostosowanych do zwiedzania na zasadzie safari. Do terenów tak odległych, jakie poznaliśmy, docierają podróżnicy – eksploratorzy, którzy mają potrzebę doświadczania autentyczności, poza „bańkami” przemysłu turystycznego.
Nie jest to typowy region turystyczny, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni …
System turystyki jest wypadkową interakcji czynników wewnętrznych (związanych z daną destynacją) oraz zewnętrznych (przyrodniczych i społecznych). W koncentracji zagranicznej turystyki przyjazdowej w Kenii istotną rolę odgrywa historia kolonializmu, tj. wpływy brytyjskie. W konsekwencji w strukturze turystyki przyjazdowej dominują Amerykanie i Brytyjczycy. Duży wpływ gospodarczy w Afryce Wschodniej, poprzez realizację wielu inwestycji związanych z infrastrukturą drogową, mają Chiny. Rozwój bazy transportowej będzie otwierał połączenia do nowych miejsc. Scenariusze dalszej ewolucji tego systemu obrazuje m.in. model TALC - cyklu życia obszaru turystycznego.