Z prof. Agnieszką Gromkowską-Melosik z Wydziału Studiów Edukacyjnych, która 30 czerwca odebrała tytuł doktora honoris causa Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, rozmawia Magda Ziółek.
Pani Profesor, niestety nie mogliśmy uczestniczyć w uroczystości. Opowie pani trochę o tym dniu?
– To była dla mnie piękna i bardzo wzruszająca uroczystość, perfekcyjnie przygotowana. Czułam ogromną satysfakcję i wdzięczność dla władz uczelni, że mój dorobek i zaangażowanie zostały dostrzeżone. W pamięci mam wystąpienia: pani rektor prof. Bogumiły Kaniewskiej, mojej promotorki prof. Mirosławy Nowak-Dziemianowicz, a także recenzentów. Gdybym dalej miała mówić o wzruszeniach, to na pewno byłaby to obecność bliskich i życzliwych mi osób. Na uroczystość przyjechało blisko 300 osób z całej Polski. To jest nieprawdopodobna przyjemność i satysfakcja, móc wiedzieć tak liczne grono: przyjaciół, kolegów, współpracowników, poczuć tę akademicką wspólnotę.
Czego dotyczyło wystąpienie?
– Moje wystąpienie poświęcone było kobietom w nauce. Jest to jeden z tych obszarów, którym zajmuję się właściwie od początku mojej biografii akademickiej. Wykład rozpoczęłam od krótkiego przeglądu prac z drugiej połowy XIX wieku, które poświęcone były kobietom i ich predyspozycjom intelektualnym. Wynikało z nich, że kobiety w tym okresie przypisane były do sfery domowej, do wychowania dzieci, do bycia matkami i żonami. Ten sposób myślenia miał swoje konsekwencje, również w sposobie konstruowania programów kształcenia dla dziewcząt. Krótko mówiąc, nauczanie w szkołach żeńskich zorientowane było na potwierdzanie tradycyjnej wersji kobiecości, a nie rozwijanie zdolności intelektualnych. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, ale kobiety nie miały właściwie dostępu do wykształcenia na poziomie akademickim. W historii zapisały się przykłady kobiet, które ten metaforyczny szklany sufit przebiły, chociażby Maria Skłodowska-Curie. Ale były też rzesze tych, którym się to nie udało.
To było sto lat temu, czasy się zmieniły, czego dowodem jest fakt, że możemy dziś o tym otwarcie rozmawiać. Jesteśmy obecne na wszystkich płaszczyznach życia akademickiego. Jeśli spojrzymy na struktury wielu polskich uczelni, to zapewne dostrzeżemy tę zmianę. Jej widocznym przejawem jest nie tylko coraz większa liczba kobiet pełniących funkcję rektora czy dziekana, ale też składy rad wydziałów, dyscyplin. Coraz więcej kobiet decyduje się na karierę naukową.
Swoje wystąpienie – parafrazując wiersz Walta Whitmana – zakończyłam deklaracją, że dołożę wszelkich starań, aby dopisać własny wers do pięknego i niegraniczonego wkładu kobiet w rozwój nauki.
Czy Akademia WSB należy do tych uczelni, które wspierają kobiety w ich naukowych pasjach? Zapewne tak, skoro do grona swoich honorowych doktorów zaprosiła młodą kobietę – naukowca.
– Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej to jedna z najprężniej rozwijających się szkół wyższych. W rankingach „Perspektyw” zajmuje od wielu lat jedno z trzech pierwszych miejsc w kategorii szkół prywatnych. O dynamice, z jaką się rozwija, świadczą też uprawnienia habilitacyjne, które ma aż w siedmiu dyscyplinach. A odpowiadając na pani pytanie: jest to uczelnia zarządzana przez kobietę, profesora nauk o zarządzaniu i biznesie. Profesor Zdzisława Dacko-Pikiewicz to osoba, która ma swoją wizję i ją konsekwentnie realizuje. Pyta pani, dlaczego ja? To właściwie pytanie do promotora, recenzentów, senatu w końcu, który taką decyzję podejmuje. Jest mi trudno uzasadniać, bo nie ja o tym decydowałam. W naszej dyscyplinie jest to pewnego rodzaju otwarcie w zakresie nadawania tytułu DHC – wcześniej otrzymywali je wyłącznie mężczyźni. To, co dla mnie istotne, to fakt, że to wyróżnienie przełamuje pewien stereotyp i pokazuje, że kobiety też mogą otrzymywać honorowe godności.
Na koniec chciałabym zapytać o pani związki z Akademią WSB.
– Jestem z tą uczelnią związana od wielu lat, właściwie od momentu, kiedy pojawiła się na niej pedagogika. Mieliśmy wspólne publikacje, szkołę doktorantów, a przede wszystkim projekty konferencyjne. Nie mamy konkretnych planów, nasza współpraca jest stała i pewnie w przyszłości pojawią się jakieś inne wspólne obszary. Współpraca z tą uczelnią wpisuje się w moje myślenie o pracy akademickiej, którą traktuję jako wielką pasję i to zarówno w zakresie organizacyjnym, naukowym, jak i dydaktycznym. Mam poczucie, że jako nauczyciele akademiccy jesteśmy osobami, które mają wpływ na to, co dzieje się wokół nas – czy to w sprawie pomocy Ukrainie, czy współpracy ze środowiskiem lokalnym, czy kształtowania postaw. W centrum naszych działań zawsze najważniejszy powinien być człowiek. To jest istota mojego myślenia o uniwersytecie, mojej biografii naukowej, ale także o codziennym życiu.
zob. też Dr Honorata Hafke-Dys. Moc kobiet