Doktor Maciej Chyleński, archeogenetyk z Wydziału Biologii, otrzymał grant NCN Sonata 19 na badania pt. „Żerniki Górne: kompleksowy bioarcheologiczny portret społeczności z epoki brązu”.
Czym jest archeogenetyka?
– To dziedzina, która zajmuje się genetyką – najczęściej populacji ludzkich, głównie pradziejowych i prehistorycznych albo wczesnohistorycznych. Generalnie są to analizy genomów osób w przypadku ludzi i osobników, jeśli mówimy o zwierzętach, pradziejowych, historycznych, wczesnohistorycznych. Archeogenetyka ma zastosowanie wszędzie tam, gdzie wykorzystujemy genetykę do szukania odpowiedzi na pytania zadawane często pierwotnie przez archeologów.
W swojej pracy badawczej zajmował się pan dotychczas terenem Polski, ale również Ukrainy.
– Prowadzimy wiele badań w sporej liczbie projektów. Najwięcej materiałów siłą rzeczy mamy rzeczywiście z Polski. Mamy też sporo materiałów z Ukrainy, a ja nieprzypadkowo współpracuję z zespołem badawczym z Turcji, z którym jestem związany jeszcze od czasów praktyk studenckich. Pracowałem na wykopaliskach w Çatalhöyük pod opieką prof. Arkadiusza Marciniaka. To bardzo znane stanowisko i jedno z najciekawszych na świecie, również pod względem bioarcheologicznym, gdzie genetyka może pomóc w odpowiedzi na wiele pytań badawczych. Jego specyfika polega na tym, że tam wszelkie pochówki znajdują się na samej osadzie, a co więcej, pod podłogami domostw. Niestety prace genetyczne nie są najłatwiejsze, co wynika z daleko posuniętego zniszczenia DNA, a to z kolei może być powiązane z tamtejszym klimatem. Projekt powoli dobiega końca i jesteśmy w trakcie składania publikacji zamykającej tę część badań (do tej pory przebadano kilkanaście procent stanowiska – przyp. red.). Myślę, że to będzie znakomita lektura badawcza.
Na początku roku miał pan wykład w muzeum archeologicznym na temat społeczeństw pradziejowych. Czy odnosił się on również do Żernik Górnych, które będą teraz przedmiotem pana pracy?
– Częściowo. Mówiłem między innymi o wynikach pracy opublikowanych w „Nature Communications”, a dotyczących środkowej epoki brązu. Tam też pojawiły się wstępne wyniki badań części osób pochowanych w Żernikach. W „Nature Communications” opublikowaliśmy bardzo ciekawe dane dotyczące badań genetycznych około 100 osób, w tym ponad 30 z Żernik.
Co znajduje się w Żernikach Górnych?
– To stanowisko archeologiczne z bardzo dobrze zachowanymi pochówkami zlokalizowanymi w kilku komorach grobowych. W „NC” opublikowaliśmy dane również z tego miejsca, ale z różnych powodów nie mogliśmy przebadać całej populacji. To stanowisko o charakterze monumentalnym. Charakterystyczne dla tej epoki jest to, że pochówki mają tu charakter niemal megalityczny. Są tu duże komory grobowe z dużą liczbą pochówków, z obudową kamienną lub drewnianą. Słowem, nawiązują do tego, z czym mieliśmy do czynienia w neolicie. Do tej pory zlokalizowano około 160 szkieletów. Na nekropolii są też kręgi kamienne oraz jamy z przepalonymi kośćmi zwierzęcymi, sugerującymi, że całość miała charakter rytualny.
Na czym będą polegały badania w ramach nagrodzonego projektu?
– Na tym stanowisku bardzo dobrze zachowało się DNA, a to jest niezwykle istotne wobec pytań badawczych stawianych w moim projekcie. Nie będę się w nim skupiał na procesach migracji, a na bioarcheologicznej charakterystyce społeczności i tym samym będę się starał odpowiedzieć na pytania dotyczące struktury społecznej, czyli pokrewieństwa. Ważnym tematem będzie też zdrowie badanej populacji, ale i jej mobilność, co badać będziemy przy pomocy analiz izotopowych. Chcemy odpowiedzieć na pytanie, czy cała populacja pochodziła z pobliskich terenów, czy też część z niej przybyła z zewnątrz, gdzie spędzili dzieciństwo itp.
W „Nature Communications” było kilka wskazówek?
– Tak. W badaniach wychodziło nam, że jest tu całkiem spora grupa niespokrewniona z dominującymi grupami krewniaczymi. Dotyczyło to gównie kobiet. Można dziś domniemywać, że chodziło tu o jakieś związki klanowe. Z kolei sporo osób na pewno było spokrewnionych i należało do jednego rodu. Całość wiedzy zyskamy po przebadaniu całego stanowiska.
Pochówki czymś się różniły?
– Wszystkie były bardzo podobne do siebie. Generalnie były ubogie. Różnice są w budowie samych komór i ich wielkości. Co ciekawe, pod nimi znajdują się inne pochówki z epoki wczesnego brązu jak i neolitu, więc historia tego stanowiska sięga prawie 1000 lat…
Nekropolia była przypisana do jakiejś osady?
– Jeśli nawet, to ślady pobliskiego osadnictwa się nie zachowały. Te badania jeszcze przed nami. Będzie analizować dotychczasowe tropy.
O jakim okresie osadnictwa mówimy?
– Badania dotyczą pochówków sprzed 3,5 tysiąca lat. Czas użytkowania cmentarzyska przez badaną populację z epoki brązu szacujemy na maksymalnie 200-300 lat. My nasz projekt musimy zamknąć w trzech latach. Z pewnością nie będę działał sam. Zakładam, że będą to badania interdyscyplinarne. Wspomoże mnie grupa studentów oraz badacze z Warszawy, Gdańska i Krakowa.
Czytaj też: Dr Anna Juras. Na tropie kopalnego DNA