Inwazja pszczoły miodnej w miastach zagraża dzikim pszczołom, które zapylają większość roślin, w tym drzewa owocowe. W trudnej sytuacji znalazły się zapylacze na poznańskiej Cytadeli. - Na tak ograniczonym obszarze to jest jak Potop Szwedzki - przekonuje dr Jacek Wendzonka z Wydziału Biologii UAM. Ule w miastach to nie jest dobry pomysł.
Przyrodnicy apelują do samorządowców, by nie powiększali miejskich pasiek. W czerwcu badacze związani z ruchem “Nauka dla Przyrody” napisali w tej sprawie list do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz i Rady Miasta.
Pszczoły wymierają, ale proces ten nie dotyczy hodowlanej pszczoły miodnej, którą opiekuje się człowiek, ale dzikich pszczół, które są dla nas niewidzialne, a pełnią niezwykle ważną rolę w przyrodzie. Przykładem niech będzie pszczoła murarka, bo to ona zapyla zdecydowaną większość jabłoni i innych drzew owocowych! Tymczasem pszczoły miodne od niedawna wprowadzane do miasta, gdzie są ograniczone zasoby pożywienia, okazują się przygniatającą konkurencją dla dzikich gatunków zapylaczy.
W trudnej sytuacji znalazły się dzikie pszczoły żyjące na poznańskiej Cytadeli, odkąd pojawiły się tam ule. W tej największej enklawie zieleni w centrum miasta żyje w rozproszeniu około 100 gatunków dzikich pszczół. Tymczasem tylko w jednym ulu znajduje się nawet 50 tysięcy osobników pszczoły miodnej.
- Na tak ograniczonym obszarze to jest jak Potop Szwedzki. Dla dzikich pszczół, które są wartością samą w sobie i świadczą o przyrodniczej cenności parku, oznacza to ograniczenie możliwości funkcjonowania - przekonuje dr Jacek Wendzonka, entomolog z Wydziału Biologii UAM, jeden z sygnatariuszy listu.
Jest wiele roślin uprawnych zapylanych głównie przez gatunki samotne, jak np. lucerna. Musimy zrozumieć, że to dzikie pszczoły, a także ich duża różnorodność gatunkowa jest w tym bilansie ważniejsza. Ta różnorodność nie wykształciła się bez powodu i nieocenioną szkodą byłoby ją stracić w imię interesów jednego gatunku.
Więcej na temat pszczół i zagrożeń płynących ze strony miejskich pasiek we wrześniowym numerze Życia Uniwersyteckiego.
Zobacz też: Dr Szymon Konwerski. Bez owadów nie ma życia na Ziemi