Wersja graficzna

Fascynujący świat mięczaków

Rektor UAM
Rektor UAM

Rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, prof. UAM Andrzej Lesicki, 13 września br. weźmie udział w 34 Seminarium Malakologów Polskich w Toruniu. Oprócz sprawowania godności Rektora jest biologiem, specjalistą z zakresu fizjologii zwierząt i biologii komórki.

W pracy badawczej zajmuje się m.in. takimi zagadnieniami jak: regulacja metabolizmu cukrowców w tkankach zwierząt bezkręgowych czy funkcje białek błon komórkowych. Obiektem badań są m.in. mięczaki, w pracy badawczej zajmuje się również wykorzystaniem technik biologii molekularnej w klasyfikacji ślimaków płucodysznych. Jest więc też malakologiem. Przy okazji seminarium, polecamy do wykorzystania krótką rozmowę związaną z tematyką badawczą prof. UAM Andrzeja Lesickiego.

- Rozpoczyna się doroczne spotkanie malakologów, o czym będziecie Państwo rozmawiać? Czy w tej dziedzinie nauki, którą się Pan Rektor zajmuje, jest teraz coś, co należy przedyskutować, czy pojawiły się nowe tezy, wyniki badań, które wywołały poruszenie wśród naukowców z tej dziedziny?

Krajowe Seminaria Malakologiczne to cykliczne coroczne spotkania odbywające się od 1985 r. Pierwsze siedem seminariów organizowanych było przez profesora Stefana Alexandrowicza (dzisiaj jednego z nestorów polskiej malakologii). Odbywały się one w domu wypoczynkowym krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krościenku nad Dunajcem, a myśmy jeszcze wiele lat później mówili o tych seminariach jako o „krościenkach” (przez małe k). W tamtych czasach kulminacyjnym punktem seminarium było spotkanie przy okrągłym stole, w trakcie którego młodzi adepci malakologii mówili o swoich badaniach i planach, a starsi profesorowie służyli komentarzami i radami. Z czasem seminaria zaczęły być organizowane przez ośrodki w różnych miejscach kraju i zaczęły przyjmować formę bardziej tradycyjnych konferencji z referatami i komunikatami ustnymi, potem także z sesją posterową. Krajowe Seminaria Malakologiczne to konferencja, na której wymieniamy się informacjami o najnowszych badaniach i problemach naukowych związanych z mięczakami, przede wszystkim naszego kraju, chociaż nie tylko, bo po pierwsze nasze badania nie dotyczą tylko obszaru Polski (lecz Europy, a czasem i świata), a po drugie często gościmy malakologów z zagranicy (są wśród nich i regularni uczestnicy naszych „krajowych” spotkań). Od 1993 roku z wielkim zainteresowaniem, regularnie i aktywnie uczestniczę w tych spotkaniach. Tym razem wygłoszę referat o badaniach nad ślimakami z rodzaju Monacha i ich występowaniu w Europie.

Czytaj też: Oświadczenie Rektora UAM

 

- Mija 30 lat, od kiedy na rynku czytelniczym ukazuje się międzynarodowy kwartalnik poświęcony badaniom malakologicznym. Folia Malacologica. W magazynie ukazują się artykuły z badań malakologicznych z wielu dziedzin: ekologii, biologii, genetyki, filogenezy i systematyki. Jest Pan jego redaktorem naczelnym, proszę powiedzieć jaki tekst czytał Pan „w swojej” gazecie ostatnio ze szczególnym zainteresowaniem?

W 1995 roku, w trakcie kolejnego seminarium malakologicznego postanowiliśmy – my malakolodzy polscy – utworzyć towarzystwo naukowe pod nazwą Stowarzyszenie Malakologów Polskich. Ambicją Stowarzyszenia było wydawanie własnego czasopisma naukowego. Takowe już było. AGH w latach 1987-1993 wydało pięć zeszytów czasopisma Folia Malacologica, potem zrezygnowała z finansowania kolejnych. Chodziło więc o wznowienie wydawania naszego czasopisma. Przez kilka lat trwały próby, zamierzenie udało się zrealizować dopiero w UAM, dzięki pomocy z jednej strony prof. Kazimierza Ziemnickiego ówczesnego dziekana Wydziału Biologii i przede wszystkim śp. profesora Jana Strzałko, prorektora. W 1998 roku Folia Malacologica ukazała się w nowej szacie, w nowym formacie, publikując prace naukowe wyłącznie w języku angielskim, a przede wszystkim (od 1999 r.) jako kwartalnik. Od tego czasu jestem też jego redaktorem. Prace publikują w nim malakolodzy z całego świata – z Austrii, Brazylii, Bułgarii, Czarnogóry, Czech, Egiptu, Francji, Holandii, Japonii, Mołdawii, Niemiec, Nigerii, Rosji, Rumunii, Słowacji, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Szwecji, Turcji, Ukrainy, Węgier, Włoch, W. Brytanii i przede wszystkim z Polski.
Jestem redaktorem naczelnym, ale także redaktorem prowadzącym prace, redaktorem technicznym dbającym o najtrafniejsze złożenie pracy, korektorem – to oznacza, że czytam każdą pracę kilkakrotnie. Przecież zanim którakolwiek praca zostanie zaakceptowana do druku muszę otrzymać dwie-trzy, a czasem cztery-pięć recenzji, te przedyskutować z autorami, odnieść się do ich odpowiedzi na recenzje, zasugerować ewentualne dalsze poprawki, etc. To sporo pracy. Ale bardzo ją lubię. Do najciekawszych prac – w moim subiektywnym odczuciu – opublikowanych w ostatnim roku zaliczyłbym prace o powiązaniach przedstawicieli malakofauny Bałkanów z geologiczną historią tego obszaru czy kilka prac o nowych gatunkach ślimaków wodnych i lądowych, które pojawiły się w Europie, z których niektóre mogą okazać się gatunkami inwazyjnymi, wypierającymi przedstawicieli rodzimej fauny.

- Panie Rektorze, jak wielu jest w Polsce malakologów, czy to elitarna grupa naukowców?

W Stowarzyszeniu Malakologów Polskich zarejestrowanych jest obecnie 63 członków. Ale liczba malakologów jest co najmniej dwukrotnie, a może nawet trzykrotnie, większa. Nie wszyscy chcą się zrzeszać (chociaż uczestniczą w dorocznych seminariach). Inni, zajmujący się np. fauną kopalną, szukają miejsca w innych towarzystwach i organizacjach naukowych. Czy zatem nazywać nas „elitarną” grupą tylko dlatego, że jesteśmy stosunkowo mało liczną grupą? Jesteśmy otwarci i cieszą nas nowi studenci i doktoranci, którzy chcą się oddać tej subdyscyplinie nauki. W każdym razie roczna liczba osób piszących prace magisterskie z malakologii w Polsce wynosi około 25.

- I na koniec pytanie laika. Słyszymy, że np. życia wśród przyjaciół możemy uczyć się od wilków, a układania sobie relacji z wrogami – od błazenków. A czy jest coś, czego możemy nauczyć się od mięczaków, np. ślimaków?

Przyroda, która nas otacza jest tak zróżnicowana, a przy tym tak fascynująca i piękna, że nie jeden przykład do naśladowania można by wskazać. Czy koniecznie trzeba go szukać wśród ślimaków… nie wiem. Wiem natomiast, że do najpiękniejszych zwierząt żyjących na Ziemi zaliczyłbym nieoskorupione ślimaki morskie z grupy określanej nagoskrzelnymi (Nudibranchia). Zachęcam do poszukania zdjęć, bo w naturze można je zaobserwować tylko nurkując w morzach raczej ciepłych.

Wydział Biologii

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.