Wersja graficzna

UAM a państwowe lasy

Prof. UAM Władysław Polcyn.

Czy wizerunek UAM może być używany w kampaniach promocyjnych Lasów Państwowych? 

 

Sporo krytycznych komentarzy zebrał wpis dyrektora filii UAM w Pile, w którym wyrażał on swą radość z wyręczania leśników w ustawowym (i wysoko płatnym!) obowiązku sadzenia drzew w lesie o charakterze, jak to określił, plantacyjnym. Radził przy tym, by „zostawić politykę” i dyskutować o ochronie lasów miejskich z nadleśnictwami, które tylko na to czekają. Akurat na tym polu mam doświadczenie ponaddwuletnich zmagań o obronę przed wycinką lasów ochronnych na terenie Poznania i są one zaprzeczeniem takiego optymizmu. Szczegóły jestem gotów przedstawić społeczności UAM w otwartej debacie, do której ponownie zapraszam również dr. Owsiannego.  

 

Tak się zaskakująco składa, że akcja promocyjna Lasów Państwowych (LP), w której z wielką radością wziął udział dyrektor Owsianny, zbiegła się z wypowiedzeniem umowy audytu FSC przez tamtejszą Regionalną Dyrekcję LP. Rada FSC sporządza certyfikaty, że drewno zostało pozyskane z poszanowaniem przyrody, lokalnej społeczności i wartości kulturowych. O rezygnacji z FSC zdecydował nowy (od stycznia) dyrektor. Podczas inauguracji kampanii „W obronie polskich lasów” stał obok dyrektora generalnego LP, gdy ten deklarował podporządkowanie podległych mu struktur dla „wygrania wielkiej batalii wyborczej” przez „polską prawicę”. W takiej sytuacji wskazana jest wstrzemięźliwość w udostępnianiu wizerunku UAM dla kampanii promocyjnych LP, aby unikać wrażenia osłabienia politycznej neutralności, a tym bardziej autonomii naszej uczelni. 

 

Od czasu konfliktu o Puszczę Białowieską krytykowanie uchybień władz publicznych wobec funkcji ochronnych lasów jest traktowane jak ryzykowna deklaracja polityczna. Jednym z przejawów takiej obawy były senackie głosy sprzeciwu wobec wpisania do art. 3 Statutu UAM etosu „działań na rzecz ochrony środowiska naturalnego”. Niestety LP są tworem gospodarczym, który nie może służyć jako przykład rozwiązań właściwych dla tego etosu. Dokumentują to wyroki TSUE z 2018 i 2023 roku, mówiące o funkcjonowaniu tej organizacji poza systemem kontroli społecznej.  

Jakkolwiek pomyślany zamiar wycięcia lasu przez nadleśnictwo nie jest decyzją administracyjną − obywatel nie może zaskarżyć go do sądu. Tę skazę prawną przeniesiono z czasów komunistycznych do rzeczywistości III RP, a potem utrzymywały ją kolejne rządy i parlamenty. W efekcie gospodarka przestrzenna na 25 procent powierzchni kraju jest wewnętrzną sprawą organizacji bez osobowości prawnej, która nie należy do sektora finansów publicznych, zatem jest literalnie państwem w państwie. 

Pomiędzy produkcją surowca a ochroną przyrody lasów występuje wyraźny antagonizm, który znalazł wyraz w dokumencie strategicznym LP. Jako zagrożenia wymieniono w nim „wzrost powierzchni obszarów chronionych i zaostrzenie rygorów na obszarach istniejących”, „zmianę prawa, umożliwiającą komunalizację lasów w dużych miastach” oraz „uprawnienia i działania nastawione na ochronę przyrody”. 

Tę rzeczywistość trzeba niezwłocznie zmienić, ponieważ polscy obywatele są przez obecne masowe wycinki pozbawiani dostępu do środowiska lasów, gwarantowanego prawem konstytucyjnym, kategorią dóbr osobistych Kodeksu cywilnego, ustawami o lasach, ochronie przyrody i środowiska oraz prawami człowieka. Dokumentują to doniesienia z ponad 380 miejsc konfliktów z funkcjonariuszami LP, a także postępowania sądowe i uchwały samorządów miejskich, w tym te, które sam inicjowałem w Poznaniu.  

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.