Wersja graficzna

Przeciwko zinstytucjonalizowanej islamofobii

Prof. UAM Monika Bobako

 

Szczucie na mniejszości nie tylko zamienia ich życie w piekło, ale także zatruwa całe społeczeństwo i sprawia, że oddychanie staje się w nim coraz trudniejsze. 

 

W kwietniu policja przeprowadziła na ulicach Poznania ćwiczenia antyterrorystyczne, których elementem było ujęcie terrorystów zamierzających dokonać ataku na ludność cywilną. W roli jednego z agresorów obsadzono statystkę ucharakteryzowaną na muzułmankę w hidżabie. Zdjęcia z tej akcji obiegły Internet wzbudzając oburzenie i protesty. Zareagowały organizacje zajmujące się wsparciem dla migrantów i mniejszości mieszkających w Polsce, oświadczenie w tej sprawie wydały także stowarzyszenia muzułmańskie. Powód protestów jest jasny: takie wykorzystanie wizerunku muzułmanki przyczynia się do stygmatyzowania i deprecjonowania wyznawców islamu w Polsce oraz wzniecania wobec nich nieufności i wrogości. Uderza to także w związane z tą religią osoby, które uczą się lub pracują na UAM. Studentka w hidżabie od lat nie jest w murach naszej uczelni rzadkością.  

 

Sprawa kostiumu dla policyjnej statystki mogłaby być błaha, gdyby nie fakt, że atmosfera wrogości tworzona jest wokół muzułmanów w Polsce – niewielkiej i zróżnicowanej mniejszości, której liczebność oscyluje wokół promila ludności kraju – od wielu lat. Fale tej wrogości, w tym także słownej i fizycznej przemocy, wiązały się często z wydarzeniami politycznymi na świecie, w których wyznawcy islamu pojawiali się w roli negatywnych bohaterów. Sprawcy antymuzułmańskiej agresji w Polsce uważali, że te odległe wydarzenia uprawniają ich do wysyłania gróźb śmierci polskim muzułmanom, atakowania ich świątyń, nękania ich dzieci w drodze do szkoły, zniesławiania w Internecie czy organizowania medialnych nagonek. Niechlubne apogeum tego typu działań przypadło na lata 2015–2017, kiedy agresywny antymuzułmański dyskurs stał się częścią politycznej kampanii przeciwko przyjmowaniu przez Polskę uchodźców, w większości tych, którzy uciekali przed wojną w Syrii. Kolejnym istotnym punktem jest wrzesień 2021 roku i niesławna ministerialna konferencja prasowa poświęcona uchodźcom próbującym przekroczyć granicę polsko-białoruską. Podczas tej konferencji przedstawiano muzułmanów nie tylko jako potencjalnych terrorystów, ale także seksualnych degeneratów praktykujących zoofilię i pedofilię. 

 

Tego typu nienawistne działania i wypowiedzi wymierzone w muzułmańską mniejszość przynoszą skutki w postaci jej poczucia wyobcowania, zastraszenia, czasami bezpośredniej przemocy, i to one stanowią kontekst akcji policji. Misją policji jest zapewnianie porządku i bezpieczeństwa, akcja ta natomiast sprawiła, że muzułmanie czują się zagrożeni. Nie tylko tym, że staną się celem ataków jako domniemani „terroryści”, ale także tym, że instytucja powołana do zapewniania im bezpieczeństwa bezrefleksyjnie obsadza ich w roli terrorystycznych agresorów i tym samym podważa ich wiarę w to, że w sytuacjach kryzysowych będą mogli liczyć na wsparcie z jej strony. Wyjaśnienia udzielone przez władze policji pokazują niezrozumienie problemu. W całej sprawie widać ponadto, że brakuje w Polsce standardów, które regulowałyby język i politykę przyjmowane przez instytucje publiczne wobec mniejszości. Za brak ten, jako środowisko akademickie, możemy zapewne winić także siebie i własne niewystarczające zaangażowanie w działania, które mogłyby mu zaradzić.  

 

W ubiegłym roku Wydawnictwo UAM wydało książkę „Wyparte historie. Antysemityzm na Uniwersytecie Poznańskim 1919–1939” (red. M. Michalski, K. Podemski). Myślę, że także w tej sytuacji, przy zachowaniu stosownych proporcji, warto przypomnieć zawartą w niej przestrogę. Głosi ona, że zinstytucjonalizowane szczucie na mniejszości nie tylko zamienia ich życie w piekło, ale także zatruwa całe społeczeństwo i sprawia, że oddychanie staje się w nim coraz trudniejsze. 

 

Prof. UAM Monika Bobako, Pracownia Pytań Granicznych 

 

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.