Wersja kontrastowa

Prof. Jacek Pyżalski. Sprostać wyzwaniu

Fot. A. Wykrota
Fot. A. Wykrota

Liczba uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainie, w tym osób, które chcą zostać na dłużej w Polsce, rośnie każdego dnia. W grupie tej są głównie matki z dziećmi, które w oczywisty sposób powinny trafić do polskiego systemu edukacyjnego. W szczególności dotyczy to dzieci w wieku objętym obowiązkiem szkolnym.

 

Nie chodzi tu oczywiście jedynie o spełnienie obowiązków formalnych, ale głównie o naukę oraz opiekę, a w niektórych przypadkach o wsparcie terapeutyczne, którego tym dzieciom będzie łatwiej udzielić w ramach systemu oświaty. To jednak, co jest oczywiste i konieczne, nie będzie łatwe do zrealizowania, a potencjalne problemy dotyczą wszystkich poziomów, od centralnego poprzez regionalny aż do wyzwań w konkretnej szkole czy klasie. W tym krótkim tekście poruszam niektóre ważne kwestie w tym temacie.

Warto na wstępie zauważyć, że liczba nowych uczniów nie będzie taka sama we wszystkich miejscowościach. Decyzje osób uciekających przed wojną są często takie, że pozostaną one w dużych polskich miastach i tam będą do szkół posyłać swoje dzieci. Oznaczać to może przeładowanie szkół i klas. Może to utrudnić indywidualizowanie procesów edukacyjnych, w szczególności u tych uczniów, którzy najbardziej potrzebują wsparcia. Jednocześnie przeciążone będą wszystkie instytucje udzielające wsparcia – poradnie psychologiczno-pedagogiczne, poradnie zdrowia psychicznego i ośrodki pomocy społecznej. Wzmocnienie tych instytucji wiąże się z decyzjami na poziomie centralnym i regionalnym.

Wsparcie jest szczególnym problemem, gdyż wśród przybywających dzieci wiele ma za sobą traumatyczne wojenne doświadczenia, śmierć bliskich a także obawy o rodzinę, która pozostała na terenie działań wojennych. Te doświadczenia wskazują na konieczność zrewidowania priorytetów edukacyjnych, przynajmniej w pierwszym okresie. Kluczowe stają się kwestie udzielenia wsparcia psychologicznego, zbudowania relacji dorosłych i rówieśników z nowymi dziećmi, które zaczęły się uczyć się w polskich szkołach. Wiele zależeć będzie od działań integrujących zespoły klasowe i budujących więzi rówieśnicze. Spora część przybyłych dzieci przejawiać będzie zapewne objawy stresu postraumatycznego (PTSD), co sprawi, że nauka dla nich będzie bardzo utrudniona. Wymagać to będzie z jednej strony dużej uważności od nauczycieli, którzy muszą szybko takie problemy wyłapać, z drugiej zaś zapewnienia wsparcia dla zdrowia psychicznego. To wsparcie, niestety, nawet we wcześniejszym okresie było bardzo niewydolne w odniesieniu do dzieci i młodzieży (mowa tu choćby o fatalnym stanie psychiatrii dziecięcej).

Włączenie nowych dzieci do już zgranych zespołów klasowych zawsze stanowi wyzwanie, nawet wtedy, gdy nie odbywa się na tak dużą skalę i gdy nie dotyczy dzieci z innego kraju, które doświadczyły traumatycznych przeżyć. Tutaj warto zwrócić uwagę na jaśniejszy punkt – wyniki badań przeprowadzonych w ostatnim pięcioleciu wskazują, że w wśród Polaków przeważa pozytywne nastawienie wobec Ukraińców oraz ich mieszkania i pracy w naszym kraju. Stanowić to powinno bardzo dobry grunt włączania ukraińskich dzieci do naszego systemu edukacyjnego. Z drugiej strony badania wskazują, że dzieci z innych krajów i kultur częściej niż pozostałe dzieci doświadczają przemocy rówieśniczej. Zatem przed szkołami stoją dwa powiązane wyzwania: integracja poszerzonych zespołów klasowych oraz zapobieganie przejawom przemocy rówieśniczej. Te pierwsze działania mogą także wiązać się z inicjatywami, które zintegrują rodziców uczniów polskich i ukraińskich. Integracja na poziomie dzieci i rodziców to zresztą naczynia połączone i wiele wcześniejszych doświadczeń Polski i innych krajów pokazuje, że takie dwutorowe działanie jest bardzo skuteczne.

Wreszcie na koniec, pozornie oczywista, choć w rzeczywistości wcale nie taka oczywista kwestia bariery językowej i tego, jak do niej podchodzić w szkołach. Czy zastosować model dużych grup, uczących się przynajmniej na początku w języku ukraińskim, czy od samego początku próbować prowadzić edukację w języku polskim. Jedno i drugie rozwiązanie ma wady i zalety i nie tak łatwo zdecydować, które z nich będzie lepsze. Decyzja powinna być tu zawsze zindywidualizowana i związana choćby z tym, że część przybyłych dzieci zna język polski.

Podsumowując, warto podkreślić, że sytuacja jest nowa i bezprecedensowa i wszystkie wcześniej przetestowane podejścia i rozwiązania mogą mieć ograniczoną skuteczność.  Oznacza to tylko jedno – działania na wszystkich poziomach systemu powinny być elastyczne, na bieżąco ewaluowane i modyfikowane oraz uzupełniane w zależności od realnych potrzeb.

zob. też: Ukraina 2022 lekcja myślenia o nowoczesnej obronności państw

Wydarzenia Wydział Studiów Edukacyjnych

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.