Prof. Hanna Suchocka, Dama Orderu Orła Białego, pani premier, pani minister, doktor honoris causa wielu uczelni. Odznaczona wieloma medalami i orderami Polski i wielu innych państw ma dziś urodziny. Z tej okazji przypominamy kilka jej wypowiedzi i życzymy wszystkiego najlepszego!
O swoich wyborach
Musiałam w swoim życiu dokonać wielu wyborów, z których każdy mógł skończyć moją karierę. Tak mi się wydawało, a w perspektywie kilku lat okazywało się, że to był jej początek. Tak było podczas głosowania w 1982 roku, gdy opowiedziałam się przeciwko delegalizacji „Solidarności”. Mój przyjaciel powiedział mi wówczas, cytuję: „I tak skończyłaś swoją karierę polityczną”. W 1989 roku to głosowanie spowodowało jednak, że znalazłam się na listach Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego.
O roli kobiet
Byłam wychowywana w domu w atmosferze, w której wszystkie kobiety były aktywne zawodowo i społecznie. Babcia nie miała zawodu, bo było to na początku XX wieku, ale była wtedy, jak to się mówiło, działaczką społeczną. Prowadziła między innymi akcje Czerwonego Krzyża, a po uzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku została delegatką na Sejm Dzielnicowy w Poznaniu. Moja ciotka po I wojnie światowej ukończyła studia i była również niezwykle zaangażowana społecznie. Mama była bardzo aktywna i ceniona zawodowo, a zarazem świetnie prowadziła dom. Stąd właśnie wyniosłam przekonanie, że kobieta w życiu publicznym może pełnić taką samą rolę jak mężczyzna.
O Collegium Iuridicum
Zawsze mam przed oczami obraz prof. Jacka Skubiszewskiego, gdy na pierwszym roku wpadłam do Collegium Iuridicum, które w 1963 roku nie zrobiło na mnie olśniewającego wrażenia i muszę powiedzieć, że do dzisiaj się chyba tam czas zatrzymał. A Collegium jest przykładem tego, że nie każdy zatrzymany czas jest dobry.
O Watykanie
Byliśmy w 2001 roku z Janem Nowakiem-Jeziorańskim w Jerozolimie. Spotkaliśmy się i wspólnie pojechaliśmy nad jezioro Genezaret, gdzie przeprowadziliśmy wiele wspaniałych rozmów. Pamiętam, jak wtedy powiedział mi: „Hanko, ty się zastanów, musisz wreszcie podjąć tę decyzję, że chcesz iść do Watykanu, bo pan minister Bartoszewski nie może dłużej czekać”. Przedstawił mi argumenty, które mnie zdeterminowały do podjęcia pozytywnej decyzji. I w tym sensie stwierdzenie, że zainspirował mnie do tego wyjazdu, jest słuszne.
O konkordacie
Traktowałam konkordat jako umowę międzynarodową zawieraną pomiędzy dwoma podmiotami prawa międzynarodowego. Uważam, że ten czas był dobry dla zawarcia takiej umowy. W 1992 roku Polska znalazła się w nowej rzeczywistości, rozpadały się państwa sąsiednie. Dlatego zawieraliśmy nowe umowy międzynarodowe z kolejnymi państwami, ponieważ musieliśmy stworzyć nową sieć traktatów międzynarodowych z państwami, które wyzwoliły się z dominacji radzieckiej. Konkordat był umową międzynarodową Polski ze Stolicą Apostolską. Rozmowy jeszcze władz PRL o zawarciu takiej umowy ze Stolicą Apostolską toczyły się już w końcówce lat 80., ale wtedy z uwagi na zmieniającą się sytuację polityczną do jej podpisania nie doszło.
Czytaj więcej: Prof. Hanna Suchocka. Mam dług wdzięczności wobec UAM