Wersja kontrastowa

prof. Sylwia Jaskulska. Czy to służy wychowaniu?

Prof. Sylwia Jaskulska. Fot. Władysław Gardasz
Prof. Sylwia Jaskulska. Fot. Władysław Gardasz

 

Rozmowa z prof. UAM Sylwią Jaskulską z Wydziału Studiów Edukacyjnych, współautorką bestsellera „Ocenianie zachowania. Jak robić to lepiej?”. 

 

Co sprawiło, że zajęła się pani problemem oceniania zachowania uczniów? 

– Ocenianiem szkolnym zainteresowałam się wiele lat temu, kiedy pisałam pracę doktorską. Wtedy się zorientowałam, jak mało jest badań na ten temat, a już kwestii oceny zachowania nie podnosił naprawdę prawie nikt. Traktowałam ją jako temat naukowy, a niedawno zaczęłam się zajmować tym zagadnieniem bardziej praktycznie. 

 

To znaczy? 

– Jako że jestem jedną z niewielu osób w Polsce, które badają ocenianie zachowania, zdarza się, że osoby mające jakiś problem z oceną zachowania – nauczyciele, rodzice, uczniowie – odnajdują mnie w internecie. W ten sposób zgłosiła się do mnie jedna ze szkół w Poznaniu, w której chciano zmienić zasady oceniania zachowania. To był pierwszy duży praktyczny projekt, który realizowałam. Wyszło tak dobrze, że z koleżankami z tej szkoły postanowiłyśmy napisać książkę („Ocenianie zachowania. Jak robić to lepiej? Trzy modele oceniania zachowania z komentarzem”, Wydawnictwo Naukowe UAM). Okazało się, że jest ona bardzo potrzebna, i kula śnieżna ruszyła. Jestem zapraszana do bardzo wielu szkół, w których wspólnie z członkami rad pedagogicznych staram się wprowadzać w życie moje pomysły. 

 

Skoro potrzeba tak głębokich zmian, to znaczy, że prawo oświatowe jest złe? 

– Prawo jest według mnie bardzo dobre. Mamy zapisy ustawowe, mamy odpowiednie rozporządzenie i na tej podstawie tworzone są statuty szkół. Dopiero tutaj zaczynają się cuda. Szkoły często interpretują prawo niewłaściwie, a w większości przypadków dominuje, jak to określam, szkolna mitologia, czyli tak się robi, jak się robiło kiedyś. Po co coś zmieniać. Generalnie dominują dwa systemy: punktowy – uczniowie otrzymują punkty ujemne / dodatnie za różne zachowania, i drugi, koncentrujący się na sylwetkach uczniów wzorowych, bardzo dobrych itd. Ale te systemy nie są nigdzie w prawie opisane poza statutami szkół. W naszej książce opisujemy trzy nowe modele oceniania zachowania. 

 

Proszę je zaprezentować. 

– W przypadku najmłodszego ucznia mówimy o metodzie projekcyjnej: wychowawca odczytuje klasie historyjki o różnie zachowujących się uczniach, potem prosi o narysowanie siebie, albo napisanie o sobie, jeśli wiek już na to pozwala. Problemem polskiej szkoły jest to, że ucznia cały czas ocenia się tak samo, a przecież nastolatki mają już inną świadomość siebie. Proponujemy więc w drugim modelu, żeby uczniowie na początku roku wyznaczali sobie pewne cele, a ocenie zachowania służyła rozmowa z wychowawcą o procesie realizacji tych celów. W tych szkołach, które już tak pracują, to świetnie działa, bo nastolatek dostaje sygnał, że coś od niego zależy, więc bardziej zastanawia się nad tym, co robi. Mamy też model, w którym stawiamy na proces i relacje z wychowawcą. To oczywiście duże uproszczenie tych modeli. Są one szeroko rozpisane i zgodne z prawem oświatowym. Odsyłam do książki. Najważniejsze jej przesłanie jest takie, że często w procesie oceniania zachowania gubi się sens. My próbujemy go odnaleźć. 

 

Dlaczego tradycyjne ocenianie zachowania nie ma sensu?  

– Bo to jest narzędzie czysto behawioralne, czyli kara i nagroda. W punktowym systemie oceniania zachowania uczeń może zbierać punkty np. za przyniesienie do szkoły nakrętek i jeżeli zapytamy go, dlaczego to robi, to zapewne nie będzie wiedział. Przynosi je, bo dostanie za nie siedem punktów. Przynosi do klasy jakieś kwiaty, ale nie po to, żeby w klasie było ładniej, tylko żeby dostać punkty, bo wczoraj uderzył kolegę i dostał minus 20 punktów, i teraz musi to odrobić, a najprościej nakrętkami i kwiatkami. To są moje ulubione przykłady. 

 

Odnoszę wrażenie, że zaproponowane przez panią modele oceny dodadzą pracy uczniom i nauczycielom… 

– To zależy, jaką wizję swojej pracy mają nauczyciele. Jednak często najbardziej oporni są rodzice, mówią: jak widzę, ile punktów ma moje dziecko, to wiem, o co chodzi, a jeśli wy tam „pracujecie wychowawczo”, rozmawiacie, to ja w dzienniku tego nie widzę. Są zakorzenieni w rzeczywistości szkoły, którą znają ze swojego doświadczenia. Na szczęście coraz więcej jest w Polsce nauczycieli, którzy stosują np. ocenę opisową zachowania, ocenianie kształtujące na lekcjach. Żeby to wybrzmiało: na koniec roku trzeba ustalić stopień, bo tego wymaga prawo w przypadku klas czwartych i starszych, ale droga dojścia do tego stopnia może być bardziej rozwojowa.  

 

Na czym polega wyższość oceny opisowej nad punktową w przypadku zachowania? 

– Ocena opisowa również wypełnia prawo oświatowe, które określa cele oceniania: informować, motywować, wskazywać uczniowi, jak ma pracować, co wymaga udoskonalenia. Po drugie, daje uczniowi szansę, żeby rzeczywiście planował swój rozwój, i po trzecie, ucina elementy rywalizacyjne. Polska szkoła jest nastawiona na rywalizację przez oceny i są takie klasy, w których wygrywa ten, kto ma najlepsze oceny, ale są i takie, w których być mistrzem to mieć oceny najniższe. Jak porównać opis? Nie da się tego zrobić. To ma być informacja dla ucznia o jego pracy, o jego rozwoju. Ona nie ustawia ludzi w szeregu od najlepszych do najgorszych. 

 

Czy tego typu ocena ma jakiś wpływ na relacje pomiędzy uczniem, nauczycielem i rodzicem? 

– Na pewno, choć nie prowadziłam jeszcze na ten temat badań, niemniej mam stały kontakt z wieloma szkołami i wyciągam sporo wniosków. Za przykład weźmy choćby poprawianie oceny ze sprawdzianu. Jak to zwykle wygląda? Uczeń dostaje trójkę i chcąc tę ocenę poprawić, pisze jeszcze raz bardzo podobny sprawdzian. To jest z punktu widzenia prawnego i psychologicznego bez sensu, bo powinien poprawiać tylko to, co mu nie poszło. Natomiast ocena opisowa pozwala jasno zakomunikować: daruj sobie uczenie się tabliczki mnożenia, bo jesteś w tym świetny, ale musisz popracować nad dzieleniem. To jest istotna informacja dla ucznia i jego rodzica. Gdy rodzic przychodzi do szkoły na tak zwane zebranie, to czuje, że przez cały rok jest w kontakcie z nauczycielem i już o wszystkim wie. Ocena opisowa to solidna informacja. W ocenie opisowej zachowania będą się pojawiały np. zapisy, że uczeń miał z czymś problem, ale teraz już bardzo dobrze sobie z tym radzi. Nie wyobrażam sobie tej relacji, kiedy jedynym narzędziem komunikacji jest stopień, jakaś liczba. 

 

Czy ocena opisowa czy inne modele, które są opisane w książce, powinny opierać się na jakichś kryteriach? 

– Każda szkoła powinna ustalić swoje kryteria i zapisać je w statucie. Ocena opisowa może się kojarzyć z luźnym podejściem do tematu, ale tak nie jest, są konkretne kryteria i do nich się odnosimy. Przykład: uczeń wywiązuje się z obowiązków szkolnych, czyli ma wszystko, co jest potrzebne do lekcji, jest punktualny itp. Mamy więc jakąś ramę, opis to nie jest luźny potok myśli nauczyciela, tylko bardzo konkretna forma opisana w statucie. Jestem wielką orędowniczką dobrego opisywania w statutach kryteriów oceniania zachowania. Prawo wymaga jasnego określenia, kto ocenia, w jakich okolicznościach i jakie są właśnie kryteria. Często w statucie brakuje jasnych kryteriów, do których może się odwołać uczeń, rodzic i wychowawca. Uczeń musi pracować nad sobą w znanych mu obszarach, a dorosły powinien mu pokazywać, jakimi wartościami kierujemy się w danej szkole. Czy takie rozmowy w ogóle mogą się pojawić, kiedy bezmyślnie przynosimy pięć nakrętek, bo za to jest kilka punktów? Nie, dlatego właśnie są nam potrzebne dobrze i w odniesieniu do wartości opisane kryteria. Bo nie chodzi o to, żeby w życiu uczeń zawsze już zbierał nakrętki, tylko żeby wyrobił w sobie dyspozycję, cechę, kompetencję do niesienia pomocy. No bo o to przecież zwykle chodzi w tych nakrętkach, że zbiera się je na jakiś cel. 

 

Czy w innych krajach też kładzie się nacisk na ocenianie opisowe, czy dominują stopnie? 

– Jeśli mówimy o ocenie zachowania, to rzeczywiście trudno jest znaleźć na świecie przykłady takich systemów, w których jest stopień za zachowanie. Natomiast jest bardzo dużo przykładów różnego rodzaju opisów czy portfolio ucznia. Oczywiście wszędzie zwraca się uwagę na właściwe zachowanie, tylko rzadko kiedy proces kończy się stopniem. Tutaj Polska jest niechlubnym wyjątkiem. 

 

Nauka Wydział Studiów Edukacyjnych

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.