Profesor Przemysław Makarowicz i dr Jan Romaniszyn z Wydziału Archeologii są współautorami artykułu opublikowanego w tym roku w „Nature”. Badania archeologów z UAM przyczyniły się do odkrycia nowych faktów na temat udomowienia konia i jego upowszechnienia w ludzkich cywilizacjach.
Pierwsza domestykacja (udomowienie) konia dokonała się prawdopodobnie w połowie IV tys. przed Chr. i była związana z ludnością kultury Botai, zasiedlającą północną część dzisiejszego Kazachstanu. Wiele dowodów wskazuje, że społeczność ta odławiała dzikie konie dla mięsa oraz mleka i trzymała je w zagrodach (krallach). Najpierw trzeba było oswoić te zwierzęta, dopiero potem rozpoczął się żmudny proces domestykacji. To pierwotne udomowienie miało charakter lokalny i nie zakończyło się upowszechnieniem konia wśród innych społeczności.
Według jednej z wcześniejszych hipotez stada koni towarzyszyły migracjom grup pasterskich tzw. kultury grobów jamowych ze stepów pontyjsko-kaspijskich na przełomie IV i III tys. przed Chr. Jednak nowa publikacja w „Nature” ją obaliła. Zespół, którym kierują prof. Ludovic Orlando z Uniwersytetu Paula Sabatiera w Tuluzie i doktor Pablo Librado z Uniwersytetu Pompeu Fabra w Barcelonie, wykazał, że konie rozprzestrzeniły się dopiero na przełomie III i II tys. przed Chr. na skutek między innymi ingerencji w cykl rozrodczy zwierząt. Jako pierwsze dokonały tego społeczności kultury Sintashta ze stepów uralskich, znane też jako „jeźdźcy rydwanowi”.
– Badacze prześledzili to, jak konie rozprzestrzeniały się poza ścisłą ojczyznę. Zidentyfikowali, kiedy nastąpił punkt zwrotny w ich rozwoju demograficznym – wyjaśnia prof. Makarowicz. – Nastąpiło to dzięki zastosowaniu nowych technik hodowlanych, między innymi wskutek skrócenia niemal o połowę cyklu rozrodczego tych zwierząt. Ludzie wydłużyli długość życia koni, które mogły wydać na świat dwa razy więcej pokoleń. Wskazują to badania genetyczne. Już wtedy musiał istnieć duży popyt na te zwierzęta.
Zespół przeanalizował genomy 475 dawnych koni i porównał je z genomami 71 dzisiejszych koni domowych. Okazało się, że linia koni hodowana w kulturze Sintashta i kulturach pokrewnych ze stepów wołżańsko-dońskich wyparła wszystkie pozostałe. W ten sposób rozpoczęła się wielka ogólnoświatowa kariera konia, wykorzystywanego w transporcie, handlu, rolnictwie, działaniach wojennych. Wszystkie dziś żyjące konie domowe są potomkami zwierząt z tamtej linii, znanej już po 2200 przed Chr.
Profesor Makarowicz i jego zespół, który tworzą badacze z Polski i Ukrainy, zostali zaproszeni do udziału w projekcie i publikacji ze względu na długoletnie badania społeczności kurhanowych z epoki miedzi i brązu na Ukrainie. O tym, że społeczności kultur stepowych ceniły konie, będące oznaką statusu i mające też znaczenie symboliczno-religijne, świadczą pochówki tych zwierząt w kurhanach, które badali naukowcy z UAM wespół z partnerami ukraińskimi. Archeolodzy z UAM opublikowali w 2022 roku artykuł w „Journal of Field Archaeology”, poświęcony pochówkom koni z epoki brązu w zachodniej Ukrainie, który zwrócił uwagę prof. Orlanda.
– Wiedziałem, że prof. Orlando jest liderem badań nad genetyką koni i ich udomowieniem. Dołączyliśmy do jego zespołu z naszymi badaniami, które znalazły się w artykule w „Nature” – informuje prof. Makarowicz. – Łącznie w projekcie wzięło udział około 140 badaczy z ponad 20 krajów i ponad 100 instytucji.
Zanim poznańscy archeolodzy przyjęli propozycję, którą złożył prof. Orlando, musieli rozstrzygnąć kwestię moralną, ponieważ w publikacji uczestniczyli także badacze z Rosji.
– Od lat współpracujemy zarówno z Narodową Akademią Nauk w Kijowie, Uniwersytetem Przykarpackim w Ivano-Frankivsku, jak i muzeami z Ukrainy – tłumaczy dr Romaniszyn. – Powiedzieliśmy przyjaciołom z Ukrainy, że decyzja należy do nich. Nasi partnerzy uznali, że trzeba odróżnić naukę od emocji wojennych i jeśli w badaniach nie ma treści, które by miały polityczne przesłanie, to możemy w nich uczestniczyć i będzie to z korzyścią dla nauki.
Warto podkreślić, że publikacja w „Nature”, która z pewnością da początek kolejnym badaniom, jest dziełem dużego interdyscyplinarnego zespołu, w którym uczestniczyli różnorodni specjaliści. Jak widać, połączenie metod nauk humanistycznych i nauk przyrodniczych przynosi spektakularne wyniki.
– Archeologia leży na pograniczu humanistyki i nauk ścisłych. Z jednej strony powoduje to, że archeolodzy nie mają takiej swobody działania, jak naukowcy w innych naukach humanistycznych. Z drugiej jednak otwiera mnóstwo drzwi, poprzez badania specjalistyczne pozwala udowodnić hipotezy w sposób bardziej ścisły. Artykuł w „Nature” jest tego doskonałym przykładem – uważa dr Romaniszyn.
Multidyscyplinarny zespół jest siłą, która zapewnia efekt synergiczny, ale zdaniem prof. Makarowicza wartość ta nie jest doceniana na UAM. – Żaden program, również ID-UB, nie jest nastawiony na pracę zespołową. My natomiast kierujemy się znanym afrykańskim powiedzeniem: jeśli idziesz sam, dojdziesz szybko, ale jeśli idziemy razem, dojdziemy daleko – mówi profesor.
– Sama metodyka badawcza jest naszym know-how – dopowiada dr Romaniszyn. – Każdy teren ma swoją specyfikę. Pan profesor kieruje badaniami na Ukrainie od 15 lat (aktualnie piąty grant), dzięki czemu nauczyliśmy się badać kurhany i ich budowniczych. Opublikowaliśmy kilkanaście artykułów w wysokopunktowanych czasopismach, w tym kilka na temat metodyki, którą można zaaplikować na innych terenach. To jest coś, co wypracowaliśmy w ramach zespołu.
Archeolodzy z Poznania realizują aktualnie interdyscyplinarny projekt poświęcony studiom nad genezą, chronologią, migracjami (mobilnością) i dietą społeczności pasterskich ze stepu pontyjskiego. Wykorzystają też umiejętności w nowym projekcie, którego kierownikiem jest dr Jan Romaniszyn, dotyczącym społeczności kurhanowych w Rumunii, finansowanym z konkursu Opus Narodowego Centrum Nauki. Zespół z UAM postanowił poszerzyć horyzonty badawcze i w październiku wyrusza na pierwsze badania terenowe na południu.
– Doświadczenia z Ukrainy chcemy teraz zaaplikować w Rumunii przy wsparciu tamtejszych badaczy. Będziemy współpracować z Muzeum Bukowińskim w Suczawie, a także Uniwersytetem Stefana cel Mare w Suczawie. Otworzyły się przed nami nowe możliwości badań kurhanów – mówi dr Romaniszyn.
Zobacz też: Twarzą w twarz z pradziejowymi społeczeństwami Eurazji