Wersja graficzna

Kinga Zawada. Jak rozmowa to bez kozetki

Kinga Zawada  Fot. Adrian Wykrota
Kinga Zawada Fot. Adrian Wykrota

Z Kingą Zawadą z Wydziału Psychologii i Kognitywistyki, wyróżnioną Studenckim Laurem, rozmawia Krzysztof Smura.

 

Na początek serdecznie gratuluję. Kim jest Kinga Zawada?

To studentka psychologii, która zaczęła V rok studiów na UAM i wokół studiów, jak i kierunku, kręci się jej życie. Z nim też wiąże swoją przyszłość. Ja już w gimnazjum wiedziałam, że chcę być psycholożką. W przyszłości chcę też pracować na uczelni, stąd mocno angażuję się zarówno w życie pozauczelniane, takie jak wolontariat, jak i uczestniczę w konferencjach, prowadzę badania. Prywatnie, oprócz studiów, pracuję przy projekcie unijnym pt. Środowiskowe Centrum Zdrowia Psychicznego Poznań Północ. Czekam na ukończenie studiów. W tej pracy prowadzę wywiady z pacjentami. Testuję. Uczę się. Jednak dopiero po dyplomie będę mogła mieć swoich podopiecznych. W przyszłości chciałabym być psychoterapeutką.

 

Czyli gabinet, kozetka…

Kozetki się nie praktykuje. To artefakt z czasów Freuda. Dziś ważna jest rozmowa twarzą w twarz.

 

Ma pani swojego guru?

Zdecydowanie. Jest nim Irvin Yalom z Uniwersytetu Stanforda. Psychoterapeuta, autor książek zarówno dla psychologów, jak i książek popularnonaukowych. Z bliskich mi osób, mających wpływ na ukształtowanie mnie jako młodej badaczki, zdecydowanie taką osobą jest prof. Katarzyna Adamczyk. Moja promotorka i wykładowczyni. Podziwiam ją. Jest moją mentorką.

 

Praca magisterska już gotowa?

Piszę o wpływie duchowości na dobrostan, ale też i na związki. Jest taki konstrukt bycia osobą społecznie powiązaną lub nie. Te pierwsze mają punkty odniesienia w społeczeństwie, we wsparciu społecznym. Zakładam, że osoby mające oparcie w duchowości, czy to rozumianej przez religijność czy wiarę w jakiś wyższy byt, będą mogły dzięki temu w pewien sposób kompensować np. brak partnera. Czyli coś bardziej z psychologii społecznej niż z klinicznej. Badania skończone, czas na pisanie.

Projekt: Facebook a związki. Jakie miał zadanie?

Miał odpowiedzieć na pytanie, czy angażując się w działalności online typu spędzanie czasu w mediach społecznościowych, tracimy kontakt z partnerem. Wyszło, że rzeczywiście, takie działania obniżają satysfakcję ze statusu związku. Projekt realizowałam z koleżanką Wiktorią Skórzyńską. Ja zajmowałam się opisem wyników w postaci artykułu, a ona projektem. Wyniki pokazały jednoznacznie, że korzystanie z medium społecznościowego może wpływać na obniżenie tej satysfakcji. Korzystałyśmy z narzędzi psychometrycznych, ale w formie online. Przeprowadziłyśmy analizę korelacji. Widzę to na co dzień, szczególnie wśród młodych ludzi. To może być niebezpieczne, bo wpływa np. na nasz dobrostan. Na naszą samoocenę.

 

Samoocenę? Dlaczego?

Bo gdy oglądamy zdjęcia celebrytów w mediach społecznościowych np. na Instagramie, to zauważamy, że oni są tacy piękni, a my jesteśmy tacy normalni do bólu. Z czasem może nam się zacząć wydawać, że tak jak u celebrytów powinno wyglądać prawdziwe życie, a my znów musimy obrać ziemniaki na obiad czy pójść do szkoły i to w sytuacji, gdy mamy twarz wysypaną trądzikiem. Obawy rosną.

 

Skoro o obawach. Kolejne badanie, w którym pani uczestniczyła, dotyczyło lęku przed COVID-19…

Razem z koleżankami prowadziłyśmy tzw. adaptację. Chodziło o narzędzie psychometryczne. Taki test psychologiczny czy kwestionariusz musi być zaadaptowany do warunków kraju, w którym chce się go wykorzystać. Jest tak dlatego, że niby te narzędzia mierzą to samo, ale przykładowo: obawy przed koronawirusem mogą być większe w sytuacji braku ubezpieczeń zdrowotnych w Stanach Zjednoczonych, czy mniejsze w przypadku Szwedów, którzy mają wzorcowe rozwiązania opiekuńcze. Korzystając z kwestionariuszy z innych krajów trzeba je adaptować do warunków w kraju, który nas interesuje. Sprawdzałyśmy, czy narzędzie jest użyteczne w Polsce.

 

Badałyście też wpływ epidemii koronawirusa na romantyczność związku?

Tak. Badałyśmy jego wpływ na satysfakcję ze związku oraz satysfakcję seksualną. Byłyśmy bardzo zdziwione, ale badanie wykazało, że epidemia miała minimalny wpływ na tę sferę uczuciowości. Badanie było prowadzone głównie wśród młodych ludzi, w czasie ścisłej kwarantanny. Wyobrażałyśmy sobie, że osoby zamknięte ze sobą mogą reagować bardzo różnie, tymczasem okazało się, że stres związany z COVID-19 wpłynął minimalnie na związki.

 

W którym miejscu chce być pani za pięć lat?

Chciałabym być po doktoracie i mieć już doświadczenie jako psychoterapeutka. Z własnym gabinetem. W życiu prywatnym też chciałabym, aby wszystko poszło do przodu.

 

Czytaj też: Sieć Przyjaciół Zdrowia Psychicznego pomaga studentom

Ludzie UAM Wydział Psychologii i Kognitywistyki

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.