Wersja kontrastowa

Prof. Katarzyna Klessa. Polonia od 145 lat w Teksasie 

Prof. UAM Katarzyna Klessa i prof. Jim Mazurkiewicz, fot. Władysław Gardasz
Prof. UAM Katarzyna Klessa i prof. Jim Mazurkiewicz, fot. Władysław Gardasz

Językoznawcy z UAM spotkali w Teksasie nieznaną wcześniej grupę Wielkopolan, którzy wyemigrowali do Ameryki w XIX wieku. – Rodzina Mazurkiewiczów była największą niespodzianką i największym polonijnym odkryciem naszego projektu – mówi prof. UAM Katarzyna Klessa. Spotkanie z Polonią zarówno dało początek nowym badaniom, jak i pomogło rozwinąć relacje z teksańską uczelnią. 

 

Pod koniec maja nasz uniwersytet odwiedził prof. Jim Mazurkiewicz z delegacją Uniwersytetu Texas A&M w College Station. Była to druga oficjalna wizyta przedstawicieli teksańskiej uczelni w Poznaniu. Należy podkreślić, że prof. Mazurkiewicz jest nie tylko naukowcem, ale również prezesem Polsko-Amerykańskiej Rady w Teksasie, która skupia ponad 50 aktywnie działających organizacji polonijnych. Obecnie w tym południowym stanie żyje około 288 tysięcy Polaków, wielu z nich kultywuje tradycje swoich prapradziadków.  

Profesorowie Katarzyna Klessa, Tomasz Wicherkiewicz i Maciej Karpiński, a także dr Brygida Sawicka-Stępińska mieli okazję poznać bliżej Teksas oraz środowiska Polonii teksańskiej dzięki udziałowi w projekcie COLING, finansowanym przez Unię Europejską w ramach wymiany w programie Marii Skłodowskiej-Curie, który umożliwia badaczom podróżowanie po świecie. Profesor Klessa wybrała Teksas zarówno ze względu na fascynację tym regionem, jak i na możliwość współpracy z University of Texas at Austin, który specjalizuje się między innymi w tworzeniu narzędzi do badań języków mniejszościowych, nieudokumentowanych, i wszelkiego rodzaju dialektów.  

– Nie wszyscy wiedzą, że Teksas jest bardzo różnorodny kulturowo: żyje w nim duża mniejszość hiszpańskojęzyczna. Na University of Texas at Austin upatrywaliśmy możliwości rozwoju naukowego. Powstała tam między innymi infrastruktura AILLA, czyli narzędzia interaktywne wspierające językoznawstwo empiryczne, którym zajmuję się w swojej pracy. Są to bazy danych, nagrania cennych zabytków, dokumentacja kultury, techniki popularyzacji wiedzy o językach małych i społecznościach językowych – mówi prof. Klessa. 

Językoznawczyni z Poznania wiedziała, że w Teksasie żyje polska mniejszość, dlatego postanowiła odwiedzić kilka miejscowości poza Austin, między innymi Pannę Marię, w której powstała pierwsza polska parafia w Stanach Zjednoczonych, zamieszkaną przez potomków emigrantów z Dolnego Śląska. Przy okazji odwiedzin wznoszonego tam w 2019 roku budynku Polish Heritage Center prof. Klessa nawiązała kontakt z prof. Mazurkiewiczem. 

 

Delegacja z Uniwersytetu Texas A&M w College Station, fot. Władysław Gardasz

 

– Rodzina Mazurkiewiczów była największą niespodzianką i największym polonijnym odkryciem naszego projektu – podkreśla naukowczyni. – To odkrycie było dla mnie zarówno ciekawe naukowo, chociaż nie jestem dialektologiem, jak i prywatnie, bo pochodzę z Wielkopolski i rozumiem gwarę tego regionu. Razem z profesorem Karpińskim zostaliśmy zaproszeni do Chappell Hill, gdzie zarejestrowaliśmy rozmowę z osobami z czwartego pokolenia Polonii, która odbyła się w gwarze wielkopolskiej. Nie wiedzieliśmy, że ta grupa istnieje, postanowiliśmy pokazać ją światu. Prywatnie czułam się, jakbym rozmawiała ze swoimi dziadkami, było to wzruszające i radosne doświadczenie. To nagranie jest prawdziwym skarbem, tym bardziej, że spośród czworga wiekowych rozmówców do dziś żyje już tylko jedna osoba. 

Gwara wielkopolska, którą mówili emigranci w Teksasie, rozwijała się równolegle do tej istniejącej w Polsce. Działo się to z początku bez kontaktu ze standardowym językiem polskim. Przenikały do niej natomiast słowa z języka angielskiego i języków używanych przez inne nacje, między innymi Niemców, Czechów – sąsiadów Polaków w Teksasie. Studentka specjalności Empirical Linguistics and Language Documentation na UAM, Dominika Ciesielska, podjęła się wyzwania i w swojej pracy magisterskiej przeanalizowała i opisała nagrania z Chappell Hill.  

Przodkowie prof. Mazurkiewicza przyjechali z Wielkopolski do Teksasu 145 lat temu w poszukiwaniu lepszego życia. Były to trudne czasy kulturkampfu: pruski zaborca prześladował Polaków ze względu na narodowość i wyznawaną religię, bardzo utrudniał też zakup ziemi. Farma, którą kupili Mazurkiewiczowie w Stanach Zjednoczonych, do dziś należy do ich potomków. Profesor Mazurkiewicz jest rolnikiem, jak również naukowcem zajmującym się rolnictwem. Jego babcia ze strony ojca pochodziła z Józwiaków, którzy mieszkali w Sławnie niedaleko Pobiedzisk, natomiast rodzina dziadka mieszkała w Węglewie. Krewni ze strony mamy pochodzą z Kujaw. 

– Pierwsze, co Polacy robili po przyjeździe do Teksasu, to budowali kościoły, parafie były centrum ich życia – mówi Jim Mazurkiewicz, należący do piątego pokolenia Wielkopolan mieszkających w Teksasie. – Mój prapradziadek pomógł w założeniu parafii pw. św. Stanisława w Chappel Hill. Po obu brzegach rzeki Brazos powstało 14 parafii, był to rejon, gdzie mieszkało najwięcej Polaków w Teksasie. 

  Przez lata teksańscy Polacy z okolic Chappell Hill mówili tylko w gwarze wielkopolskiej. Choć z czasem nowe pokolenia zaczęły tracić znajomość polskiego, nadal są wierne rodzimym tradycjom i kulturze. 

– Nowa Polonia pyta mnie, dlaczego myślę, że jestem Polakiem – mówi prof. Mazurkiewicz. – Zawsze wiedziałem, że nim jestem. Pradziadkowie i dziadkowie nigdy nie nauczyli się mówić po angielsku, dla moich rodziców pierwszym językiem był polski. Wszystkie święta, rodzinne uroczystości obchodziliśmy po polsku. Polacy mieli duży wpływ na historię Teksasu – jestem nauczycielem tej historii, prowadzę lekcje na St. Thomas University Houston.  

W grudniu córka Jima Mazurkiewicza, Stefania, wychodzi za mąż. Ślub odbędzie się w kościele w polskiej tradycji. Na poprawinach goście będą ubrani w stroje ludowe, będzie grała muzyka tradycyjna. – Zgubiliśmy język, ale trzymamy się muzyki, ona żyje do dzisiaj i nas łączy – podkreśla mój rozmówca.  

Rozpoczynając polskie wesela w Teksasie, tańczy się wielki marsz – taniec chodzony, którego korzenie są wspólne z popularnym polonezem. Co ciekawe, polska muzyka, taniec i zwyczaje interesują nie tylko Polonię, ale również innych Teksańczyków, którzy uczestniczą w lokalnych wydarzeniach. W styczniu zorganizowano na przykład turniej gotowania czerniny (ludzie w Teksasie często mówią na nią „czornina”), który przyciągnął 300 osób startujących w 13 drużynach. Co roku Polonia urządza też dożynki czy kolędowanie z udziałem zespołów folklorystycznych z Polski. Kolędnicy, zamiast chodzić od domu do domu, jeżdżą samochodami, ponieważ odległości między gospodarstwami liczą wiele kilometrów.  

Polscy Teksańczycy kontynuują tradycje i zwyczaje swych prapradziadków, choć ich codzienne życie zmienia się. Na farmach, gdzie kiedyś uprawiali kukurydzę i bawełnę, teraz hodują bydło, a to z powodu skąpych opadów i suszy. Prowadzenie gospodarstw jest coraz bardziej wymagające i kosztowne, cena ziemi również gwałtownie rośnie, co utrudnia zwiększanie areału.  

– Myślę, że sprzedamy farmę, choć nie chcę tego zrobić. Dziadkowie kupili ziemię za 50 dolarów za akr, obecna cena to 30 tysięcy za akr. Będzie mi smutno, ale muszę myśleć głową, nie sercem – wyjaśnia prof. Mazurkiewicz.  

Oprócz pracy na roli i na uniwersytecie Jim Mazurkiewicz działa aktywnie na rzecz biznesu. Pomógł w organizacji pierwszej polsko-amerykańskiej izby handlowej w Teksasie. Pośredniczy między firmami i instytucjami z Polski i Teksasu, a także wspiera działalność Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Warszawie (PAIH). Profesor Mazurkiewicz przyczynił się między innymi do nawiązania kontaktów między biurem gubernatora Teksasu i Ministerstwem Energii w Polsce, co zaowocowało kontraktem na dostawy gazu LNG.  

– Pierwszy statek z gazem przypłynął do portu w Świnoujściu w 2017 roku. Byłem z tego bardzo dumny – mówi Jim Mazurkiewicz. 

Majowa wizyta w Poznaniu delegacji Uniwersytetu Texas A&M, na którym pracuje prof. Mazurkiewicz, daje nadzieję na coraz szerszą współpracę z UAM. Goście z Teksasu odwiedzili Wydział Neofilologii, gdzie zostali powitani przez władze dziekańskie i prorektora prof. Rafała Witkowskiego. Jak dotąd rozwija się indywidualna współpraca między poszczególnymi naukowcami w zakresie różnego rodzaju badań, ale w przyszłości być może przyjdzie czas na otwarcie oficjalnej współpracy. 

Zobacz też: Grant dla konsorcjum DARIAH-PL w ramach Inwestycji KPO

Nauka Wydział Neofilologii

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.