Wersja graficzna

Michał Larek. Bardzo zimny chirurg

Michał Larek
Michał Larek

Dr Michał Larek z Zakładu Latynistyki UAM,  autor kryminału „Chirurg” w rozmowie z Filipem Czekałą 

 

Znasz przysłowie „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”?

Oczywiście. Nie bałeś się więc po raz kolejny poruszać tematu poznańskiego nekrofila Edmunda Kolanowskiego? Nie, nie bałem się. Wręcz odwrotnie, byłem tym podekscytowany. Tym razem miałem zupełnie inne cele. Chciałem zabawić się tą prawdziwą historią tak, by zastawiać na czytelników pułapki: zaskakiwać, igrać z ich oczekiwaniami. Gdy słucham opowieści, jak się czytało tę książkę, czy czytam recenzje, to widzę, że wszyscy, którzy znali historię Kolanowskiego i zabrali się za lekturę „Chrirurga”, byli od samego początku przekonani, że wiedzą, kto jest zabójcą. A to wcale nie jest takie oczywiste. Zawsze sprawia mi dużą radość, gdy okazuje się, że udaje mi się jakaś zmyłka. W moich poprzednich książkach nie korzystałem z takich radykalnych technik zaskakiwania, zwanych w języku filmu plot-twistem. Nie przepadam za tego rodzaju chwytami, ale tu postanowiłem się w tym sprawdzić. Pozwoliłem sobie na wykorzystanie wielu zakrętów fabularnych, których do tej pory nie używałem, bo bałem się lub nie byłem na to gotowy. W kolejnej książce zamierzam jeszcze mocniej pobawić się wyobraźnią i w fikcyjne zwroty akcji.

Ile w „Chirurgu” jest prawdziwego Kolanowskiego?

Niestety, nie mam takiego urządzenia pomiarowego, które by w procentach określiło, ile jest prawdy, a ile fikcji. Ale pewien szkielet jego działań został zachowany: skłonność do obcowania z martwymi ciałami, cykliczne wychodzenie ze swojego mieszkania na „polowanie”. Do tego parę innych drobiazgów. Zwykle słuchając opowieści o Kolanowskim, obcujemy jednak z jakąś figurą, konstrukcją. Nie mamy większego wglądu w jego psychikę i emocje. W „Chirurgu” pokazuję kogoś, kto ma swoje codzienne życie: chodzi do roboty, ma rodzinę, tęskni za czymś, wspomina coś, pisze jakieś listy i działa.

Co teraz masz w planie? Bo znając ciebie, trochę już w głowie pomysłów masz.

Siedzę nad pewnym opowiadaniem. Umówiłem się z moim aktualnym wydawcą – Oficynką, że będę co dwa, trzy miesiące pisał opowiadania inspirowane prawdziwymi historiami, które najpierw publikowane będą oddzielnie jako audiobooki. W przyszłym roku wydamy je jako książkę „Zabójcze opowieści”, czyli tak samo jak mój kryminalny podcast. Chciałbym tu rozwinąć historie moich zaprzyjaźnionych „starych szkiełów”, rozbudować je, udramatyzować, podszyć fikcją. Jedno z nich będzie bardzo mocno związane z „Chirurgiem”. Jest taki moment w książce, w którym śledztwo utyka w martwym punkcie. Milicjanci kręcą się w kółko, nie mają żadnych konkretnych śladów. Ten moment opisałem bardzo pobieżnie. W tym opowiadaniu chcę wysłać milicjantów w okresie tego zastoju do pewnej wioski, w której działy się różne dziwne rzeczy. Będą tam prowadzić śledztwo. To opowieść zainspirowana inną opowieścią, którą roboczo na potrzeby podcastu zatytułowałem „Kanibale w Szarkach”.

 

Dr Michał Larek studentom UAM opowiada o storytellingu, czyli sztuce projektowania angażujących opowieści. Sam ma na koncie już kilka książek. Zadebiutował w 2014 roku, gdy wraz z Waldemarem Ciszakiem wydali reportaż „Martwe ciała” o poznańskim nekrofilu Edmundzie Kolanowskim. Teraz wrócił do tej postaci, ale umieścił ją w kryminale.

 

Czytaj też: Michał Larek. Kryminalista z UAM

Ludzie UAM Ogólnouniwersyteckie

Ten serwis używa plików "cookies" zgodnie z polityką prywatności UAM.

Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza jej akceptację.