– Uważam, że zarówno filozofowanie, jak i tańczenie mają charakter ogólnokształcący, zgadzam się z poglądem, że stanowią strategię kultury, analogiczną do pisania, czytania i liczenia. Co do pierwszego, przekonałam się o tym podczas filozofowania z dziećmi, jak i w ogóle badania filozoficznych metod kształcenia kompetencji w zakresie krytycznego i twórczego myślenia. Praca z dziećmi wymagała szerszego spojrzenia na to, czym się jako filozofowie zajmujemy i co nas wyróżnia. Zadajemy pytania o sens naszego bycia w świecie, przyjmując postawę otwartości na wielość odpowiedzi, od których wszakże domagamy się, by były jak najlepiej uzasadnione. Jako filozofka mam więcej wątpliwości niż pewnych przekonań. Uważam się za ironistkę w rozumieniu Richarda Rorty’ego, która dostrzega drugie dno, zmienia zdanie, eksperymentuje. Filozoficzne sumienie – intelektualne i moralne – jest dyskursywne. Sumienność wyraża się w tym, by poruszenia w świecie, które są naszym udziałem, nieustannie podawać w wątpliwość i weryfikować na podstawie nowych punktów widzenia. Taniec jest wdzięczną sytuacją edukacyjną, w której mowa jest o geście znaczącym lub ruchu, który ma sens. Od pozaakademickiego filozofowania z dziećmi przeszłam na kolejne poziomy mentoringu filozoficznego, bo tak nazywam moje zajęcia z tancerzami i parami taneczno-sportowymi.