Bycie nauczycielem akademickim to podjęcie wyzwania, polegającego na efektywnym podzieleniu mojego czasu i aktywności w pracy na kilka obszarów: badawczy, dydaktyczny, organizacyjny i działalności dla środowiska pozauczelnianego.
Czasem ta aktywność związana jest z tematem, który przenika do wszystkich obszarów, jak na przykład tematyka psychoterapii i psychometrii, czy w ostatnich latach sprawy związane z doświadczaniem przez ludzi pandemii. Jeśli chodzi o dydaktykę, to dla mnie bycie nauczycielem akademickim oznacza dzielenie się wiedzą, umiejętnościami i kompetencjami społecznymi w taki sposób, żeby dla mnie i dla studiujących było to dobre doświadczenie. Zakładam, że jeśli są zmotywowani, to z moją pomocą mogą się rozwijać, a nie tylko realizować sylabus. Jest jeszcze ważna rzecz, którą trudno mi ująć słowami – wejście w relację ze studiującymi na czas zajęć, czy działalności w kole naukowym, to zawarcie pewnego kontraktu. Zakładam w nim, że będzie to czas, kiedy jestem zaangażowana, jestem sobą, szanuję osoby studiujące i jestem empatyczna oraz zaciekawiona. Tego samego oczekuję od drugiej strony. Nie muszę mówić o tym na zajęciach, najczęściej rozumiemy się.